Objawienie - Apokalipsa MP3

piątek, 31 stycznia 2014

Nauka Izebel!



(The Doctrine of Jezebel!)
 Dawid Wilkerson

        Mógłbym dać temu kazaniu podtytuł: "Niebezpieczeństwo zwiedzenia przez fałszywą doktrynę." Przeczytaj Objawienie 2:18-29, a zobaczysz, że Sam Chrystus ostrzega kościół przed nauką Izebel. "Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom" (Obj. 2:20). Greckie słowo odnoszące się do Izebel jest synonimem fałszywego nauczyciela. Wyraźnie reprezentuje ona fałszywe nauki, a Jezus wyjaśnia to kontynuując: "... wszystkim, którzy nie macie tej nauki..." (Obj. 2:24).

        Jest tutaj grupa ludu Bożego, pełna dobrych uczynków i jałmużny, mająca formę wiary i cierpliwości. Ale pojawiają się pomiędzy nimi oczy Jezusa, jak płomienie ognia. Z tym co jest dobre i godne zalecenia, dzieje się coś bardzo groźnego, coś tak zwodniczego, że Chrystus ostrzega, że pośle sąd i uczyni ich przykładem dla wszystkich kościołów. Pewni członkowie kościoła zaprzedali się szatanowi. Ich dobre uczynki, oddawane jałmużny, służba, wiara i cierpliwość, zostały przysłonięte przez zwiedzenie, w które byli zaangażowani, zwiedzenie fałszywą nauką. Znajdowali się pod urokiem fałszywej nauki; nauki, która miała pozory prawdziwego Słowa, ale rzeczywiście była zła.

        Zwiedzenie Bożych sług

        Chrystus powiedział, że to "moi słudzy" są zwodzeni. Kaznodzieje. Doszliśmy do tego bardzo niebezpiecznego stanu, o którym ostrzegał Chrystus. Jest mnóstwo pastorów, nauczycieli i ewangelistów znajdujących się pod zwodniczym urokiem nauki Izebel. Ci zwiedzeni nauczyciele z kolei rodzą 'dzieci zwiedzenia'. Nauczają wszeteczeństwa i jedzenia rzeczy ofiarowanych bałwanom - jest to duchowe wszeteczeństwo. Jest to spożywanie demonicznego pokarmu nauk, które usprawiedliwiają grzech.

        Chcę powiedzieć jasno, że niebezpiecznie jest siedzieć i słuchać niewłaściwej nauki. Fałszywa nauka może potępić cię szybciej niż pożądliwości czy grzechy ciała. Fałszywi nauczyciele i kaznodzieje wysyłają więcej ludzi do piekła niż wszyscy sprzedawcy narkotyków, stręczyciele i prostytutki razem wzięci. Nie jest to przesada, wierzę w to. Mnóstwo ślepych, zmylonych Chrześcijan śpiewa i chwali Pana w kościołach zaprzedanych fałszywej nauce. Tysiące słucha nauczycieli, którzy wypowiadają naukę demonów i wychodząc mówią: "Czyż to nie było wspaniałe?"

        Chrystus nie podchodzi do tego lekko. Jego oczy znów przeszywają kościół; przyszedł aby ostrzec, wyjawić i zbawić Swój lud i Swoje sługi od strasznego zwiedzenia. Lepiej zabierzmy się do tego poważnie. Ważne jest to gdzie chodzisz do kościoła. Ważne jest to kogo słuchasz. Ważne jest jaka nauka dociera do twojego serca.

        Boży ludzie sprzedają się szatanowi z każdej strony poprzez oddawanie się w ręce fałszywych nauczycieli i naciągaczy błędnej nauki. Sprzedawanie się szatanowi kojarzy się ludziom ze zniszczonymi narkomanami, alkoholikami, prostytutkami zarażonymi AIDS i nienawidzącymi Boga ateistami. Nie. To dzieje się w kościele, na spotkaniach ewangelizacyjnych, konwencjach i wielkich seminariach.

        Oznaką zwiedzionego Chrześcijanina jest to, że zajmuje się on szukaniem nowych, innych, dziwnych nauk. Biblia ostrzega; "Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom" (Hebr. 13:9). Nie bądźcie ciągani to tu, to tam, z jednego miejsca w drugie. Nie mówię o tych rzadkich chwilach, gdy dojrzały wierzący idzie posłuchać prawdziwego męża Bożego głoszącego Chrystusa i pokutę. Mówię o lataniu z miejsca na miejsce, od seminarium do seminarium, od kościoła do kościoła, spotkania uzdrowieniowego jednego po drugim, nie mając korzeni. Ich uszy zawsze swędzą by usłyszeć coś nowego, sensacyjnego, zabawiającego, czegoś, co by zadowoliło ich ciało. Mamy takich w Times Square Church, łazęgi, ludzie wywrotowcy jeżdżący na skrzydłach doktryn. Ten rodzaj nie wraca do nas więcej, ponieważ my nie drapiemy swędzących uszu. Chcą być głaskani, a nie karceni. Tak więc wracają z powrotem do swoich nauczycieli, pochlebcy, szczęśliwi pozytywni myśliciele. Przypominają Ateńczyków, którzy "... na nic innego nie mieli tyle czasu, co na opowiadanie lub słuchanie ostatnich nowin" (Dzieje Ap. 17:21). Paweł ostrzegał o tym Tymoteusza: "Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce" (2 Tym. 4:3).


czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 2:18,19

18,19 A do anioła zboru w Tiatyrze napisz: To mówi Syn Boży, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi jego podobne są do mosiądzu. Znam uczynki twoje i miłość, i wiarę, i służbę, i wytrwałość twoją, i wiem, że ostatnich uczynków twoich jest więcej niż pierwszych. BW

Aniołowi Kościoła w Tiatyrze napisz: To mówi Syn Boży: Ten, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi Jego podobne są do drogocennego metalu.. Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych, BT

A do anioła zboru w Tiatyrze napisz: Oto, co mówi Syn Boży, który ma oczy jak płomień ognia, a Jego stopy są podobne do mosiądzu. Wiem o twoich czynach, o miłości, wierze, służbie i o twojej wytrwałości, i o twoich czynach ostatnich lepszych od początkowych. NP


Nadal myślę, że anioł, posłaniec do zboru, to anioł niebiański, duchowa istota. Nie za bardzo mi pasuje drugi pogląd, że byli to przywódcy zborów. Ponieważ to właśnie przywódcy zborów byli i są odpowiedzialni za stan zboru. Mamy tutaj tylko dwie na siedem wspólnot, które są pozytywne i otrzymują od Pana  pochwały. Inne wymagają nagany i korekty, a przede wszystkim przywódcy tych zborów, starsi czy pastorzy. Prawdopodobnie w Tiatyrze, zborem zarządzała żona pastora którą Jezus nazwał, porównał do Jezabel. W wielu wypadkach list do zboru w pierwszej kolejności był napisany do sług zboru i ja nie myślę, żeby byli oni aniołami danego zboru, Bożymi posłańcami do siebie samych.

W poprzednim zborze Pergamie, omawialiśmy postać Balaama, który uczył króla Moabu jak odwieść Izraela od Boga. Balaam kiedy jechał wbrew woli Bożej, aby dla zysku przekląć Izraela, nagle jego oślica stanęła w miejscu i nie chciała jechać dalej. Co się stało? Na drodze stanął anioł z mieczem w ręku. Fałszywy prorok nie widział anioła. Dzisiaj wielu przywódców kościelnych, sług zboru, pastorów, starszych,  nie widzi duchowych istot, duchowego wymiaru nad zborem, ani anioła, ani Ducha Świętego. Służba strażnicza jest zaniedbana, a prorocy „wymordowani lub wypędzeni na obczyznę”. Dlatego wiele dzisiejszych wspólnot dryfuje w niewiadomym sobie kierunku. Mamy piękne miejsca spotkań, multimedia i sprzęt nagłaśniający z najwyższej półki, mamy programy i projekty, elokwentnych mówców, przedstawienia i koncerty, ale Jezusa w tym co ludzkie nie ma. My musimy wrócić do miejsca gdy ponownie usłyszymy głos Syna Bożego.

Wróćmy jeszcze raz do słowa Ekklesia. (2:11) W tej części zwanej siedem listów do zborów są pewne wyrazy które powtarzają się wiele razy. Słowa klucze. Zbór, ekklesia (13), uczynki (11), uszy i słuchać (9), Duch, anioł, upamiętać się (8), zwycięzca, wiem i znam, (7). Ekklesia czyli Zgromadzenie Wybranych jest tutaj bardzo ważnym terminem. Księga ta nie była adresowana do kościoła denominacyjnego. Nie mamy tutaj napisane w ten sposób, do ekklesi baptystycznej w Efezie, do ekklesi zielonoświątkowej w Smyrnie, czy do ekklesi rzymsko katolickiej w Pergamonie. Nie było wtedy też czegoś w rodzaju federacji ekklesi w Azji Mniejszej. Nie było pięciu róznych Ekklesi w jednym mieście. Była Ekklesia w Tiatyrze i kropka. Dzisiaj, szczególnie ewangelicznie wierzący chrześcijanie, dzielą się coraz bardziej, wychodzą z jednej struktury i tworzą nowe ponad lokalne struktury, po to aby za kilka lat ponownie się podzielić. Widać, że jest to tendencja narastająca i nieodwracalna. A im więcej jest podziałów tym więcej jest sztucznej jedności. Tego nie było w czasach gdy powstawał tekst Księgi Objawienia. Była Ekklesia i dobrze by było gdybyśmy to tej idei Ekklesi jako Zgromadzenia Wybranych lub Społeczności Wywołanych wrócili.

„Zborowi Bożemu, który jest w Koryncie, poświęconym w Chrystusie Jezusie, powołanym świętym, wraz ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu, ich i naszym:” 1 Kor. 1:2 ; „Przeto, bracia święci, współuczestnicy powołania niebieskiego, zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania”, Hebr.

Pan Jezus przedstawia się tutaj jako Syn υιος (hyios) Boży. Syn ma to samo duchowe „DNA” co Ojciec. To jest bardzo ważne. W Ew. Marka czytamy, że ten tytuł miał duże znaczenie w świecie duchowym. W tym tytule był autorytet wobec zwierzchności duchowych. Jan dodaje, „że Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie.” 1 Jan. 3:8 Widzimy, że w omawianych zborach, diabeł różnymi sposobami próbuje dokonać tam swoich dzieł. Czytamy o tronie i o synagodze szatana, a tutaj w Tiatyrze o „ poznaniu głębin szatańskich”. Zborom potrzebny jest świeże objawienie autorytetu Syna Bożego.

„A duchy nieczyste, gdy go ujrzały, padły mu do nóg i wołały: Tyś jest Syn Boży, A On przykazał im surowo, aby go nie ujawniały.” Marka 3:11-12

Do wspólnoty w tym mieście zwraca się sam Syn Boży, który ma przenikliwe oczy, bada serca i nerki. Syn Boży mówi: widzę i mocno stoję na nogach. To jest postać zdecydowana, pewna, konsekwentna. Takie przesłanie "tak, tak lub nie, nie" jest potrzebne zborowi w Tiatyrze. Oni nie potrzebują jeszcze jednego kazania, jeszcze jednej książki. To co potrzebują to przesłania od Syna Bożego prosto z sprzed Tronu Bożego.

„Pan patrzy z nieba, widzi wszystkich synów ludzkich. Spogląda z miejsca, gdzie przebywa, na wszystkich mieszkańców ziemi:” Ps 33:13-14  „I nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.” Hebr. 4:13

Świat duchowy jest bardziej realny niż ten świat fizyczny, który widzimy. Zarówno aniołowie jak i demony maja wpływ na naszą duchowość. Musimy o tym pamiętać. Wszelkie zwiedzenie, odstępstwo, wszelkie duchowe wszeteczeństwo bierze swój początek w świecie duchowym, którego częścią jest zbór, społeczność chrześcijan.

Tiatyra, obecnie Akhisar, za czasów apostołów było to miasto o dużym znaczeniu gospodarczym, ale nie politycznym. Ważny węzeł komunikacyjny. Było znane z produkcji odzieży, skór, tkanin z wełny i bawełny o wysokiej jakości i trwałych kolorach. Tkaniny te rozprowadzano po całym ówczesnym świecie. Funkcjonowały tutaj też odlewnie brązu i dlatego Pan przedstawia się zborowi jako postać mająca oczy jak płomień ognia, a nogi podobne do mosiądzu. Tutaj znajdowała się wyrocznia prorocza, wyrocznia Sybili  druga w znaczeniu po Delfickieji lokalna wyrocznia prorokini Sambate, z rad której korzystano przez wiele stuleci. Na jednej ze stron w Internecie pani Elżbieta Krzewińska pisze ”Drugą ważną świątynią w mieście była świątynia Sybilli. Posługę w tej świątyni sprawowały kobiety, które w imieniu Sybilli zajmowały się dawaniem wyroczni, wróżeniem, przepowiadaniem przyszłości. Możliwe też, że w świątyni tej uprawiano tzw. prostytucję sakralną. Polegała ona na tym, że w bliskości sanktuariów pogańskich urzędowały i pracowały kobiety, które na sposób sakralny, uświęcony przez pogańską religię, świadczyły swoje usługi. Był to znak siły, męstwa, kobiecości, płodności itd. Prostytucja sakralna była zwalczana już w czasach Starego Testamentu. Także chrześcijanie przeciw niej występowali.”

Jest rzeczą frapującą, ze Pan Jezus kieruje najdłuższy list do najmniejszego zboru. Tiatyra to miasto zapracowanych dorobkiewiczów, nastawione na sukces i bogactwo. Jednak osiągnięcie sukcesu w branży było możliwe tylko dzięki przynależności do cechu lub gildii, co było tożsame z oddawaniem czci bóstwom, opiekunom danej profesji oraz z rozwiązłymi imprezami W mieście w tym okresie obywatele przywiązywali wielką wagę do bogactwa. Wysoki status społeczny, uznanie i miłość pieniądza kusiło wierzących. Pojawiła się Jezebel, która mówiła możecie pomieszczać cielesność z duchowością, Jesteście zbawieni, możecie dotknąć głębin diabelskich, jest łaska i nic wam nie grozi, bądźcie wolni, miłość przecież przykrywa mnóstwo grzechów, używajcie życia.

To z tego miasta pochodziła Lidia, sprzedawczyni purpury, pierwsza ochrzczona w Filipii. „A w dzień sabatu wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie, jak sądziliśmy, odbywały się modlitwy, i usiadłszy, rozmawialiśmy z niewiastami, które się zeszły. Przysłuchiwała się też pewna bogobojna niewiasta, imieniem Lidia, z miasta Tiatyry, sprzedawczyni purpury, której Pan otworzył serce, tak iż się skłaniała do tego, co Paweł mówił. A gdy została ochrzczona, także i dom jej, prosiła, mówiąc: Skoroście mnie uznali za wierną Panu, wstąpcie do domu mego i zamieszkajcie. I wymogła to na nas.” Dz.Ap. 16:13-15

Zgromadzenie Wybranych w Tiatyrze było znane z bezinteresownej miłości αγαπην (agapēn), z uczynków, z wiary, służby διακονιαν ( diakonia ) posługi oraz z dzieł εργα (erga ) dzieł, dużych przedsięwzięć. To był zbór dobrze funkcjonujący, z rozwiniętą diakonią, dobrze zarządzany administracyjnie, pełen wiary i miłości. Philips E. Huhes pisze „Służba członków zboru w Tiatyrze była praktycznym przejawem ich miłości i wiary w służbie Bogu i bliźnim. Nieoddzielna od miłości, wiary i służby jest wytrwałość, znoszenie potwarzy i ucisku ze względu na Chrystusa. Tak nastąpiło wzmożenie ich gorliwości, że ich ostatnich czynów było więcej niż pierwszych” To jest wzorzec „duchowa miara” dla wspólnot, zborów i kościołów.

Popatrzmy na ten zestaw „uczynki, miłość, wiara, służba i wytrwałość” Pięć cech kościoła które były znane. Znał je Pan, ale czy wspólnota za to dostała pochwałę. To są, powinny być, normalne rzeczy w każdej wspólnocie. Te pięć cech to jest standard. Czy można chwalić za coś co jest, powinno być po prostu normą ? Pan raczej mówi ZNAM, ba wszyscy dookoła znają, ale przejdźmy teraz raczej do konkretów. Ten co bada nerki i serca, Ten którego płomienne oczy przeszywają do głębi i obnażają prawdziwy stan zborów, zobaczył w Tiatyrze coś więcej…

Do anioła zboru w Tiatyrze...

Dzisiejsza Tiatyra, obecnie Akhisar, to prężne stutysięczne miasto, które żyje głównie z tytoniu, ale znane jest także ze swej namiętności do… gry w szachy. Podróżnicy relacjonują, że panuje tutaj cudowny luz. „W pobliskiej restauracyjce ceny są co najmniej dwa razy niższe w porównaniu z wybrzeżem Morza Egejskiego, zaś obsługa nie włada żadnym innym językiem poza tureckim. Nagle uświadamiamy sobie, że oto znaleźliśmy się w zupełnie nieturystycznej strefie. Miasteczko nieduże i na tyle nieatrakcyjne turystycznie, że nie wspomina o nim żaden dostępny nam przewodnik turystyczny. Tutaj odczuwamy znacznie większy upał, niż na północy w Stambule. Położenie w głębi lądu, z dala od chłodzącego wpływu morza, robi swoje. Nie odnajdujemy żadnego śladu chrześcijaństwa. Nawet nie ma specjalnie czego uwiecznić na zdjęciu.

Refleksje wzbudza tylko wieżyczka minaretu - w takim miejscu? W jednym z pierwszych chrześcijańskich zborów? Teraz jeszcze ten widok wywołuje zdziwienie. Później przyzwyczajamy się do tego, że w tych siedmiu zborach praktycznie innych obiektów sakralnych nie ma. Żeby choć jakiś mały kościół chrześcijański. A tu nic!  Jeden z miejscowych zapytany o dalszą drogę, z dużą życzliwością tłumaczy jak wyjechać z miasteczka. Opuszczając je stwierdzam, że muszę zrobić sobie jedno zdjęcie - choćby przy znaku z nazwą miejscowości. W dali, na horyzoncie widać wzgórza. Jeszcze raz czytam poselstwo do tego zboru z Apokalipsy. Czy rzeczywiście wszystko się tak wypełniło, jak zapowiadało proroctwo? Nie ma wątpliwości.” Dzisiaj jedyne pozostałości po starożytnej Tiatyrze to pełen ruin mały skwerek na jednym z tureckich osiedli.

William Barclay w komentarzu do księgi Objawienia pisze " Najdłuższy z siedmiu listów został skierowany do najmniej ważnego z siedmiu miast. Jednak problemy zboru w tym mieście i stojące przed nim niebezpieczeństwo były wspólne dla wszystkich chrześcijan w Azji Mniejszej.

Tiatyra położona jest w długiej dolinie, łączącej doliny rzek Hermus i Kaicus, obecnie przebiega tędy linia kolejowa; swoje znaczenie miasto to zawdzięczało położeniu geograficznemu.

1. Tiatyra leżała przy szlaku prowadzącym z Pergamu do Sardes i dalej do Filadelfii i Laodycei. Szlak ten łączył następnie te miasta ze Smyrną i Bizancjum. Drogą tą kursowała poczta cesarska, był to również szlak handlowy Azji ze wschodem. Dlatego Tiatyra przede wszystkim była wielkim ośrodkiem handlowym.

2. Strategiczna wartość Tiatyry polegała na tym, że była ona jakby bramą Pergamu, stolicy prowincji. Początkowo Tiatyra była miejscem stacjonowania garnizonów wojsk macedońskich, strzegących dostępu do Pergamu. Sama Tiatyra nie mogła jednak przez dłuższy czas bronić się, gdyż leżała w otwartej dolinie. Nie było tam wzniesienia, które można byłoby ufortyfikować; Tiatyra tylko przez krótki czas mogłaby powstrzymywać napór nieprzyjaciela, dopóki Pergam nie przyszedłby z niezbędną pomocą.

3. Tiatyra nie miała szczególnego znaczenia pod względem religijnym. Nie była ona ośrodkiem kultu cesarza ani religii greckiej. Tamtejszego herosa nazywano Tyrimnusem, na monetach przedstawiano go na koniu, wyposażonego w siekierkę wojenną i maczugę. Jedynym ważniejszym z religijnego punktu widzenia obiektem w Tiatyrze była świątynia wyroczni, na której czele stała niewiasta zwana Sambate. Jednak z tej strony zborowi w Tiatyrze nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo.

4. Z jakimi więc problemami zmagał się zbór w Tiatyrze? Z siedmiu wymienionych w tych listach miast o Tiatyrze wiemy najmniej i dlatego trudno jest rozpoznać tamtejszą sytuację. Wiemy tylko to, że był to wielki ośrodek handlowy, szczególnie zajmowano się tu wytwarzanie barwników i handlem produktami z wełny. Z Tiatyry pochodziła Lidia, sprzedawczyni purpury (Dz 16,14). Z odkrytych napisów dowiadujemy się, że było tu dużo spółek handlowych. Były to stowarzyszenia ludzi, którzy pracowali w tych samych zawodach. Istniały tu więc cechy specjalistów w zakresie obróbki wełny, skór, lnu i brązu, wytworów odzieży zewnętrznej, farbiarzy, garncarzy, piekarzy i handlarzy niewolnikami.

I chyba tu tkwił problem zboru w Tiatyrze. Odmowa przynależności do któregoś z tych cechów mogłaby oznaczać rezygnację z dalszej działalności handlowej. Dlaczego chrześcijanie nie mogli należeć do tych cechów? Ponieważ członkowie tych cechów jako swego rodzaju bractwa, miewali wspólne posiłki. Często posiłki te odbywały się w świątyni, a jeżeli nie w świątyni, to zwykle rozpoczynały się i kończyły złożeniem ofiary bogom i spożywaniem mięsa ofiarowanego bałwanom. Ponadto te wspólne posiłki były okazją do pijaństwa i niemoralnych wybryków. Czy chrześcijanin mógł należeć do takiej społeczności?

Problem w Tiatyrze polegał na tym, że niebezpieczeństwo pojawiało się wewnątrz zboru. Pod przewodnictwem niewiasty, zwanej Izebel, pojawił się silny ruch, który w dziedzinie interesów handlowych dążył do kompromisu ze światem; Duch Święty miał zachować ich od wszelkich szkód w tej dziedzinie. Odpowiedź zmartwychwstałego Chrystusa jest jednoznaczna. Z takimi sprawami chrześcijanin nie może mieć nic wspólnego."








A oczy jego jak pochodnie płonące...

A dwudziestego czwartego dnia pierwszego miesiąca byłem nad brzegiem Wielkiej Rzeki, to jest Tygrysu. A gdy podniosłem oczy i spojrzałem, oto był mąż, ubrany w szatę lnianą, a biodra miał przepasane pasem ze złota z Ufas. Ciało jego było podobne do topazu, oblicze jego jaśniało jak błyskawica, a oczy jego jak pochodnie płonące, ramiona i nogi jego błyszczały jak miedź wypolerowana, a dźwięk jego głosu był potężny jak wrzawa mnóstwa ludu.

Tylko ja, Daniel, widziałem to zjawisko, a mężowie, którzy byli ze mną, nie widzieli tego zjawiska; lecz padł na nich wielki strach, tak że pouciekali i poukrywali się. I zostałem sam, i widziałem to potężne zjawisko. Lecz nie było we mnie siły; twarz moja zmieniła się do niepoznania i nie miałem żadnej siły.  I usłyszałem dźwięk jego słów; a gdy usłyszałem dźwięk jego słów, padłem na twarz nieprzytomny i leżałem twarzą ku ziemi.  Lecz oto dotknęła mnie jakaś ręka i podniosła mnie tak, że oparłem się na kolanach i na dłoniach. I rzekł do mnie: Danielu, mężu miły, uważaj na słowa, które ja mówię do ciebie, i stań tam, gdzie stoisz, bo teraz jestem posłany do ciebie! A gdy wypowiedział do mnie te słowa, powstałem drżąc.

Wtedy rzekł do mnie: Nie bój się, Danielu, gdyż od pierwszego dnia, gdy postanowiłeś zrozumieć i ukorzyć się przed swoim Bogiem, słowa twoje zostały wysłuchane, a ja przyszedłem z powodu twoich słów!  Lecz książę anielski królestwa perskiego sprzeciwiał mi się przez dwadzieścia jeden dni, lecz oto Michał, jeden z pierwszych książąt anielskich, przyszedł mi na pomoc, dlatego ja zostawiłem go tam przy księciu anielskim królestwa perskiego, 

I przyszedłem, aby ci objawić, co ma przyjść na twój lud w dniach ostatecznych, bo widzenie znów dotyczy dni przyszłych.  Gdy on mówił do mnie tymi słowy, opuściłem twarz ku ziemi i zaniemówiłem.

Dan. 10:4-15

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 2:17

17. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów. Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej i kamyk dam mu biały, a na kamyku tym wypisane nowe imię, którego nikt nie zna, jak tylko ten, który je otrzymuje. BW

Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje. BT

Kto ma uszy, niech wysłucha, co Duch ogłasza zborom. Temu, kto zwycięży, dam nieco z ukrytej manny i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane nowe imię, nieznane nikomu, poza tym, który je otrzymuje. NP


Mannę z nieba ofiarował Bóg zgłodniałym wędrowcom na pustyni, czytamy o tym w księdze Wyjścia; „A gdy warstwa rosy się podniosła, oto na powierzchni pustyni było coś drobnego, ziarnistego, drobnego niby szron na ziemi. Gdy to ujrzeli synowie izraelscy, mówili jeden do drugiego: Co to jest? - bo nie wiedzieli, co to było. A Mojżesz rzekł do nich: To jest chleb, który Pan dał wam do jedzenia.” 2 Moj. 16:14-15; Następne, „ Dom Izraela nazwał ten pokarm manną, a była ona jak ziarno kolendra, biała, a miała smak placka z miodem. I rzekł Mojżesz: Oto, co rozkazał Pan: Przechowajcie z tego jeden pełny omer dla przyszłych pokoleń waszych, aby widzieli chleb, którym was karmiłem na pustyni, gdym was wyprowadził z ziemi egipskiej, I rzekł Mojżesz do Aarona: Weź jeden dzban i włóż do niego pełny omer manny, i postaw go przed Panem, aby ją przechować dla przyszłych pokoleń waszych.” 2Moj. 16:31-33

”Przypominamy sobie ryby, któreśmy jadali w Egipcie za darmo, i ogórki, dynie i pory, i cebulę, i czosnek; A teraz opadliśmy z sił, bo nie mamy nic, a musimy patrzeć tylko na tę mannę. Manna zaś była jak ziarno kolendra, a wygląd jej był jak żywica bdelium. 4 Moj. 11:5-7

W Ewangelii Jana mamy połączenie wątku niebiańskiej manny z osobą Jezusa Chrystusa. „Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli. Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot.” Jan. 6:31-33

„Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali; Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa. Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata.” Jan. 6:49-51

W księdze Psalmów mamy interesujący wątek. „Rozkazał więc obłokom w górze I otworzył bramy niebios. Spuścił im, jak deszcz, mannę na pokarm I dał im zboże z niebios. Wszyscy jedli chleb anielski; Zesłał im żywności do syta.” Ps. 78:23-25

"Zwycięzcy dam nieco z manny ukrytej” W Pergamie  wszędzie na biesiadach towarzyskich jedzono mięso przeznaczone pogańskim bóstwom, część składano na ofiarę, a część jedzono. Być może w sklepach można było kupić tylko takie mięso, czy takie „skażone” jedzenie, związane z bałwochwalstwem. Jedni chrześcijanie kątem oka patrzyli na to mięsiwo, jedli je i jakoś się z tego rozgrzeszali, a inni cierpieli głód i ubóstwo, ale pozostali wierni i zwyciężyli. To do nich Pan Jezus mówi, „dam wam nieco z manny ukrytej”. Czasami myślę sobie, że być może Bóg pozostawił tą pustynną mannę do spróbowania, odrobinę dla każdego zwycięscy. To by była miła niespodzianka.  Bóg zatroszczył się też o pożywienie dla Eliasza. Błogosławieni głodni, albowiem oni będą nasyceni. "Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka." Obj. 19:9  Bóg przygotował dla zwycięzców wspaniałą niebiańską ucztę. „Nieco” Boże jest bardziej treściwe od tego co oferuje świat, cokolwiek by to nie było. Boże Słowo mówi, że

„ A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej, O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi.”; Kol. 3:1, 2


„I kamyk dam mu biały.” Biel oznacza czystość, sprawiedliwość, chwałę, łaskę i świętość. Biel jest kolorem nieba. Tam jest pełno bieli. W księdze Objawienia czytamy o białych szatach, i o wielkim białym Tronie. Wojska niebiańskie dosiadają białych koni. Głowa i włosy postaci podobnej do Syna Człowieczego były lśniące jak śnieżnobiała wełna.

„I dano jej przyoblec się w czysty, lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych. ... I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior.” Obj. 19:8,14

Natomiast co do białego kamyka, to czytamy, że była w czasach starożytnych ogromna różnorodność jego zastosowania. I tak biały kamyk mógł być głosem poparcia w głosowaniu, biletem wstępu na widowisko, kamykiem do gładzenia pergaminu., dyplomem dla zwycięscy w zawodach, pamiątką (amulet z wyrytym imieniem bóstwa) z pielgrzymki do Pergamonu. Białe kamyki stosowano w liczydłach, jako „tesser” (pojedynczy kamyk w mozaikach) lub jako werdykt uniewinniający przez sędziów.

Biały kamyk, zwany „tesser” z wygrawerowanymi literami SP wręczano najmężniejszym gladiatorom, to zwalniało ich od morderczych walk i było dozgonnym świadectwem ich bohaterstwa. Podczas walk o Samos opracowano dzień wolny od bitwy dla jednego z ośmiu garnizonów. W pojemniku było siedem czarnych kamyków, czy ziaren fasoli i jeden biały. Dowódcy garnizonów losowali kamyki, i gdy któryś z nich wyciągnął biały kamyk oznaczało „biały dzień” wolny od walki dla całego garnizonu.. Z kolei Trakowie i Scyci podobno mieli specjalne urny, do których po każdym pomyślnym dniu wrzucali biały kamyk, a po każdym niepomyślnym, czarny. Przy końcu życia liczono kamyki i oceniano czy życie zmarłego człowieka było szczęśliwe czy nie. Ja myślę, że najbardziej trafne znaczenie białego kamyka to dowód zwycięstwa i postanowienie sądu o uniewinnieniu. Zresztą wyraz ψηφον (psēfon) występuje jeszcze raz w Biblii; „Co też zrobiłem w Jerozolimie, gdzie (zarówno) wielu spośród świętych ja (w) więzieniach zamknąłem, gdy od arcykapłanów otrzymałem władzę, a przy skazywaniu ich na śmierć - rzuciłem kamyk przeciw.” Dzieje Ap. 26:10 [przekład interlinearny]

Ważną myśl podaje William Hendriksen; „Kamyk sam w sobie, symbolizuje trwałość, [stabilność], niezniszczalność. Biały kamyk zatem wskazuje na istotę uwolnioną od winy i obmytą z wszelkiego grzechu oraz trwającą w tym stanie na wieki wieków. Nowe imię wypisane na kamyku, wskazuje na osobę która otrzymuje kamyk. Wyraża prawdziwy, wewnętrzny [nowy] charakter tej osoby, jej odrębną, indywidualną osobowość. Każdy spośród błogosławionych, ma mieć szczególną, unikatową świadomość tej osobowości; wiedzę daną nikomu innemu, tylko samemu odbiorcy” Podobna niepowtarzalność imienia ma sam Jezus Chrystus. „Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam.” Obj. 19:12

Idea nowego imienia, nowej ziemi i nieba była już zapowiadana w Starym Testamencie przez proroka Izajasza. „Ze względu na Syjon nie będę milczał i ze względu na Jeruzalem nie spocznę, dopóki nie wzejdzie jak jasność jego sprawiedliwość i nie zapłonie jego zbawienie jak pochodnia. Wtedy ujrzą narody twoją sprawiedliwość i wszyscy królowie twoją chwałę, i nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana ustalą. Będziesz wspaniałą koroną w ręku Pana i królewskim zawojem w dłoni twojego Boga.” Izaj. 62:1-3

„I pozostawicie swoje imię moim wybranym na przysłowiowe przekleństwo: Niech Wszechmogący Pan cię zabije! Lecz moim sługom będzie nadane inne imię. Tak, że kto w kraju będzie błogosławił, będzie błogosławił w imię Boga wiernego, a kto w raju będzie przysięgał, będzie przysięgał na Boga wiernego, gdyż dawne udręki poszły w zapomnienie i są zakryte przed moimi oczyma. Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię i nie będzie się wspominało rzeczy dawnych, i nie przyjdą one na myśl nikomu. A raczej będą się radować i weselić po wszystkie czasy z tego, co Ja stworzę, bo oto Ja stworzę z Jeruzalemu wesele, a z jego ludu radość! I będę się radował z Jeruzalemu i weselił z mojego ludu, i już nigdy nie usłyszy się w nim głosu płaczu i głosu skargi.” Izaj. 65:15-19

Pan Bóg powiedział do Abrama; „Nie będziesz już odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, gdyż ustanowiłem cię ojcem mnóstwa narodów.” 1 Moj. 17:5  Zmienić komuś imię znaczyło zmienić jego osobowość, tożsamość lub nadać nowe zadanie do wykonania. Księga Objawienia jest pełna innych ważnych „nowości”. Mamy nowe niebo i nową ziemię, nową Jerozolimę, nową pieśń.

„I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe,” Obj. 21:5

"W starożytności sędziowie posługiwali się białymi i czarnymi kamieniami oznaczającymi niewinność albo winę. Biały kamień oznaczał niewinność. Kiedy Jezus daje nam biały kamień, znaczy to, że cała nasza grzeszna przeszłość, choćby nie wiadomo jak mroczna i bolesna, zostaje wymazana. Otrzymujemy przebaczenie.

Biały kamień był także wręczany gościom, kiedy opuszczali dom przyjaciela. Gospodarz rozłupywał kamień na dwie części, zatrzymując jedną a drugą oddając gościowi. Następnie gospodarz mówił: „Jeśli ktokolwiek z twoich bliskich będzie kiedyś przechodził tą drogą, niech przyniesie tę połowę kamienia. Ja zachowam moją połowę, a jeśli będą pasować, wówczas z radością ugoszczę go w moim domu”.

Biały kamień jest Bożym zapewnieniem: „Nie tylko jesteś uznany za niewinnego, ale jesteś także mile widziany w moim domu. Masz miejsce przy moim stole”. Taka jest obietnica naszego niebiańskiego Ojca. Możemy ulec naciskom, poddać się kompromisowi, niemal spaść z duchowej skały, ale w Słowie Bożym jest ratunek. W Słowie Bożym jest prawda, która nas wyzwoli.

„Klejnoty Słowa” Mark Finley

"Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe." Wytrwaj do końca, bądź z Bożą pomocą zwycięzcą. Bądź błogosławiony.

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 2:16

16. Upamiętaj się więc; a jeżeli nie, przyjdę do ciebie wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust moich. BW

Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust. BT

Opamiętaj się więc; bo jeśli nie, wkrótce przyjdę do ciebie i będę z nimi walczył mieczem moich ust. NP


Teraz mamy pod rozwagą bardzo ważny fragment. Mam na myśli drugi i trzeci rozdział. Na ogół studiujemy „listy do zborów” i zamykamy temat, tak jakby to była odrębna część Księgi Objawienia. A tak nie jest. Takie traktowanie „listów to zborów” to poważny błąd. Na końcu tej Księgi mamy napisane; „A jeżeli ktoś ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze.” Obj. 22:19

Można ująć z tej Księgi przez takie właśnie wyraźne oddzielenie listów do siedmiu wspólnot od całej reszty. Analizując treść listów do wspólnot widzimy bardzo wyraźnie, że wyłaniają się nam dwa kościoły. Jeden oczekujący na Pana a drugi przygotowujący się do współpracy z antychrystem. Pozytywny kościół idący na Wesele Baranka a negatywny to ten współpracujący z bestią i ze zwierzęciem zmierzający do jeziora ognistego. Ta polaryzacja dzieje się już na naszych oczach zatem kiedy będziemy rozważać dalsze fragmenty, nie raz wrócimy do drugiego i trzeciego rozdziału.

Upamiętaj się μετανοησον (metanoēson) opamiętaj się, zmień myślenie, nawróć się. Polecenie to występuje w listach do wspólnot aż pięć razy. To jest bardzo ważne zadanie dla zborów. Popatrzcie, Pan nie mówi, niech oni, ci niewłaściwie wierzący, niech się opamiętają, ale cały zbór niech się opamięta. Zgromadzenie Wywołanych ma odpowiedzialność jedni za drugich. Kościół, zbór nie polega na tym, że ludzie przychodzą i wychodzą w niedzielę z budynku zwanym kościołem, ale na wspólnej trosce, współodpowiedzialności, współczuciu, wzajemnym noszeniu brzemion, modlitwie jedni o drugich i odpowiedzialności za właściwe zrozumienie nauki Jezusa i apostołów. Sprawy które trzeba uporządkować trzeba uporządkować już teraz.

Kiedyś ktoś rzucił hasłem „Nie myśl tylko wierz”. To jest absurd. Bo właśnie by wierzyć trzeba myśleć. Trzeba podjąć decyzję, chcę lub nie chcę, to odbywa się na poziomie rozumu. Upamiętanie się, to zmiana myślenia, to proces myślowy, zainicjowany i wspomagany przez Ducha Świętego. Biblia mówi o indywidualnym upamiętaniu się na początku naszej drogi, ale też mówi aby wspólnoty się opamiętały. To oznacza, że co jakiś czas, każda wspólnota powinna stanąć przed Panem i zapytać, czy nasz sposób myślenia nie wymaga zmiany. Zbór w Pergamie tego wymagał. Oni potrzebowali upamiętania.

„Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od PRAWDY, a ktoś go nawróci, Niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów.” Jak. 5:19-20

Bądźmy wzajemnie za siebie odpowiedzialni, dążąc do gorliwej miłości i dobrych uczynków” Hebr, 10:24 EP

Ewangelizacja nie polega na głoszeniu haseł, ani na graniu na ludzkich emocjach. Upamiętanie jest bardzo ważnym procesem w przyjmowaniu Jezusa do swojego serca. Dzisiaj, odnoszę takie wrażenie, że się o tym istotnym elemencie ewangelizacji zapomina.„Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze, Dz.Ap. 3:19; „Potem wezwał dwunastu i począł ich wysyłać po dwóch, i dał im moc nad duchami nieczystymi. ... A oni poszli i wzywali do upamiętania.” Mar. 6:7,12; „Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.” Dz.Ap. 17:30-31; „Lecz głosiłem najpierw tym, którzy są w Damaszku, potem w Jerozolimie i po całej krainie judzkiej, i poganom, aby się upamiętali i nawrócili do Boga i spełniali uczynki godne upamiętania.” Dz.Ap. 26:20; „Wydawajcie więc owoc godny upamiętania;” Mat. 3:8

Pan Jezus mówi: Jak nie upamiętacie się to przyjdę wkrótce, szybko ! W przypadku gdy zwiedzenie wkrada się do wspólnoty nie ma czasu na zamiatanie spraw pod dywan. Jak pojawia się rysa nie wolno czekać, aż pojawi się pękniecie.  Trzeba działać szybko, jeżeli my nie zareagujemy, to zrobi to Jezus. Ale wtedy to będzie walka, ona nie będzie przeciwko całemu zborowi, ale będzie toczyć się w zborze. To nie będzie dobry czas dla zboru. Wszelka zwłoka, zaniedbanie, brak odwagi będzie wspólnotę drogo kosztować.

„I będę z nimi walczył mieczem moich ust”. W komentarzu do (1:16) napisałem, że mieczem tym jest Słowo Boże. Jezus zapowiada walkę mieczem który nazywa się „Napisano”, tą bronią walczył Jezus z szatanem podczas kuszenia, tą samą walczył z uczonymi w Piśmie. Tą broń naładował Jan Chrzciciel i wymierzył w króla Heroda, mówiąc „Tak napisano”.

„I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.” 2 Tym. 3:15-17

„Niechaj w pląsach chwalą imię jego, Niech grają mu na bębnie i na cytrze, Bo Pan upodobał sobie lud swój, Pokornych ozdabia zbawieniem! Niech wierni radują się z chwały, Wesoło śpiewają na swym posłaniu! Niech w ustach ich będzie uwielbienie Boga, A miecz obosieczny w ich ręku,” Ps. 149:3-6

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Antypas – wierny świadek

Antypas – wierny świadek - Zac Poonen
(Antipas - A Faithful Witness)



W księdze Objawienia 2 : 12-17 czytamy : “Aniołowi Kościoła w Pergamie napisz: To mówi Ten, który ma miecz obosieczny, ostry. Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś, nawet we dni Antypasa, wiernego świadka mojego, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan....”

Pergamon było miastem , w którym było tyle zła, że Pan mówi , że Szatan miał tam swoją ziemską siedzibę. Jest o tym mowa dwukrotnie w Księdze Objawienia 2:13. W samym zaś środku tego miasta Pan ustanowił swój kościół.

Pan mówi do nich: „ Wiem gdzie mieszkasz”. On wie dokładnie gdzie mieszkamy i w jakich okolicznościach się znajdujemy. On również może nas zachować czystymi i zwycięskimi nawet gdy Szatan ustanowił swoją siedzibę tam gdzie mieszkamy. Z pomocą Ducha Świętego, my również możemy zwyciężyć.

Nie słyszano nigdy o tym aby jakakolwiek lampa żaliła się, że okolice są dla niej zbyt ciemne by w nich świecić. Jasność światła bijącego z jampy nie ma nic wspólnego z jej otoczeniem. Jej światło zależy jedynie od ilości oliwy, którą zawiera.

Dokładnie tak samo jest z kościołem lokalnym. Otoczenie może byc pełne zła. Szatan może mieć tron w tym mieście. Jednakże jeśli kościół jest pełen oliwy Ducha Świetego, światło będzie świecić jasno. W zasadzie, im ciemniejsze są okolice, tym jaśniej jakiekolwiek światło będzie widziane w takich okolicach! Gwiazdy są widoczne w nocy, nie w ciągu dnia.

Pan przykazuje temu kościołowi trzymać się mocno Jego imienia i nie zapierać sie wiary nawet w czasie prześladowań. On w szczególności wyróżnia Antypasa, który był wiernym sługą i który położył swoje życie za wiarę.

Antypas był jedynym, który opowiedział się za Bożą Prawdą, nawet jeśli to oznaczało być całkowicie samym. On był mężem przekonań i nie zależało mu na tym by podobać się ludziom. Ci którzy znają Boga nie muszą oglądać się wokół siebie by szukać ludzi, którzy wierzą w to co oni wierzą. Są gotowi by powstać samemu dla Pana, jeśli zajdzie potrzeba, samemu przeciwko całemu światu. Antypas był właśnie takim mężem. Dlatego też został zabity.

Gdyby chciał podobać się ludziom, mógłby uniknąć śmierci. On został zabity ponieważ opowiedział się bezkompromisowo po stronie Objawionej Prawdy Bożej. Ludzie prawdopodobnie nazywali go ograniczonym, upartym, ciężkim do współpracy i obłąkanym. Jednakże to nie miało znaczenia dla niego. On tylko stanął po stronie prawdy przeciwko wszelkiemu grzechu, światowości, kompromisie, nieposłuszeństwie Bożemu Słowu i przeciwko diabłu. Tutaj był człowiek, który był zagrożeniem dla księstwa Szatana.

Być może Szatan zdecydował się ustanowić swój tron w Pergamie ponieważ Antypas tam żył. Jakimż mężem Antypas musiał być, że nawet sam Szatan się go obawiał!

Bóg potrzebuje dzisiaj ludzi takich jak Antypas w każdej części świata. Wkrótce nachodzi czas kiedy będziemy musieli zapłacić cenę za naszą wiarę. Całe Chrześcijaństwo Babilonu wokół nas pójdzie na kompromis i pokłoni się Antychrystowi. Czy będziemy niewzruszeni w tym dniu, jak Antypas był ? Czy raczej ugniemy kolana przed Szatanem by zachować nasze życie? Czy jesteśmy przekonani, że warto stracić życie dla Bożej Prawdy?

Dzisiaj Bóg testuje nas poprzez małe próby. Tylko jeśli jesteśmy wierni w tym małych testach, będziemy w stanie być wierni w większych testach które przyjdą w przyszłości. Szatan powinien postrzegać cię jako tak duże zagrożenie dla jego królestwa, że przenosi swoje królestwo do miasta gdzie mieszkasz.

Smutną rzeczą jest to, że kościół w Pergamonie stracił duchowo po tym jak Antypas umarł. Antypas był prawdopodobnie proroczym głosem w kościele. Kiedy umarł, ktoś inny przejął autorytet i kościół przestał mieć już znaczenie. To jest smutna historia wielu kościołów.

źródło: http://www.cfcindia.com/polski/artikel_utf.php?type=artikel&name=13_11_02

Rozdział 2:14,15

14, 15 Lecz mam ci nieco za złe, mianowicie, że są tam tacy, którzy trzymają się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak uwodzić synów izraelskich, by spożywali rzeczy bałwanom ofiarowane i uprawiali nierząd. Tak i ty masz u siebie takich, którzy również trzymają się nauki nikolaitów. BW

Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty. Tak i ty także masz takich, co się trzymają podobnie nauki nikolaitów. BT

Lecz mam nieco przeciw tobie, [mianowicie] że masz tam zwolenników nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak zastawiać sidła na synów izraelskich, by spożywali z ofiar składanych bóstwom i uprawiali nierząd. Tak i ty masz takich, którzy podobnie trzymają się nauki nikolaitow. NP


Pergamon. Nad równinnym terenem wznosi się strzelista 350 metrowa góra. Na jej szczyt można wjechać kolejka gondolową. Widać ją doskonale i z lądu i z morza. Na jej szczycie był Akropol i wybudowane świątynie dla wielu bóstw oraz widoczny w dzień i w nocy, ołtarz Zeusa. Niczym latarnia morska wskazywał duchową drogę ludziom mieszkającym i przebywającym czasowo w Pergamie. To był tron szatana. Dzisiaj znajduje się on w muzeum w Berlinie, a niektórzy chrześcijanie modlą się o to, aby wrócił z powrotem do Turcji. W Pergamie wszystko było przesiąknięte obecnością szatana. W tych warunkach żyli chrześcijanie i poprzedni werset mówił nam, że trzymali się wiary i imienia Pana Jezusa.

Znalazło się jednak pewne spore NIECO. „Lecz mam ci nieco za złe” Byli w zborze ludzie którzy trzymali się nauki Balaama i nikolaitów. Zdecydowana większość komentatorów uważa, że było to odstępstwo polegające na zachęcaniu chrześcijan do przyjaźni i bratania się ze światem, do brania udziału w różnych światowych wydarzeniach, świętach i spotkaniach towarzyskich, do praktykowania różnych pogańskich, bałwochwalczych obyczajów. Takie pójście na kompromis z niewierzącymi prorocy Starego Testamentu nazywali duchowym wszeteczeństwem i cudzołóstwem. Warto o tym pamiętać, ponieważ w dalszej części Księgi Objawienia, będziemy mieli do czynienia z kwestią duchowego cudzołóstwa.

„Gdy Izrael osiadł w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami. Zapraszały one lud na rzeźne ofiary swoich bogów, a lud jadł i oddawał pokłony ich bogom. Izrael sprzęgnął się z Baalem Peor. Wtedy Pan rozgniewał się na Izraela, I rzekł Pan do Mojżesza: Zbierz wszystkich naczelników ludu i wbij ich na pal przed Panem w słońcu, a odwróci się płomienny gniew Pana od Izraela. ... A tych, którzy od tej klęski poginęli, było dwadzieścia cztery tysiące.” 4 Moj. 25:1-4,9

„I rzekł do nich Mojżesz: Jakże to! Zostawiliście przy życiu wszystkie kobiety? Wszak to one za radą Bileama pobudziły synów izraelskich do odstępstwa od Pana na rzecz Peora i stąd wynikła klęska dla zboru Pana. Przeto teraz zabijcie wszystkich chłopców wśród dzieci, zabijcie też wszystkie kobiety, które już obcowały z mężczyznami,” 4 Moj. 31:15-17

„I poniosą karę za nieprawość. Oddawanie się w dzień rozpuście uważają za rozkosz, a gdy współbiesiadują z wami, są zakałą i hańbą, ponieważ nurzają się w swoich pożądliwościach. Oczy ich wypatrują tylko cudzołożnic i nigdy im nie dość grzechu; nęcą dusze słabe, serce mają wyćwiczone w chciwości, synowie przekleństwa. Opuściwszy drogę prostą, zbłądzili i wstąpili na drogę Balaama, syna Beora, który ukochał zapłatę za czyny nieprawe,” 2 Piotr. 2:13-15

Balaam βαλααμ (nikt jak człowiek) to zręczny prorok – polityk, który za cenę popularności, zysku i światowego uznania sprzeniewierzył swoje powołanie i dar proroczy. Dobrze wiedział, że inne narody nie są w stanie pokonać Izraela, postanowił doprowadzic do duchowego kompromisu. Szukał sposobu aby pokonać Boży lud bez użycia siły militarnej. Sposób ten znalazł w próbie sojuszu Izraela z pogańskim narodem Moabem.Za namową Balaama Moabitki uwodziły Izraelitów, i tak „zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami”. W tym postępowaniu widzimy, że upadek wspólnot chrześcijan i atak na wyznawców Pana Jezusa idzie poprzez cielesność, wszelką mieszaninę i kompromis ze światem politycznym i religijnym. Pan Jezus bardzo wyraźnie potępia „nienawidzi” tolerowanie fałszywych nauczycieli i kłamliwych doktryn. Zgromadzenie Wywołanych nie może zakochać się i flirtować ze światem. Kościół jest oblubienicą Chrystusa i nie powinien ciągnąć nierównego jarzma z uczynkami ciemności systemu tego świata.

Gdy popatrzymy na słowa greckie i ich polskie znaczenie zobaczymy pewną ciekawą rzecz. Otóż Balak βαλακ co się tłumaczy niszczyciel poprzez Balaama βαλααμ (nikt jak człowiek) doprowadza Zgromadzenie Wywołanych do σκανδαλον (skandalon) skandalu, zgorszenia, zwiedzenia i upadku. Ta prawidłowość z Pergamu miała się wkrótce rozlać po całej południowej Europie. Słowo zgorszenie pochodzi z greckiego skandalon, człowiek, który zastawia sieci. Tak więc "rzucać zgorszenie" to wciągać kogoś w sidła, w pułapkę.

Bóg wyraźnie powiedział: „Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.” Jak. 4:4

„Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata.” 1 Jan. 2:15-16

 
„Że są tam tacy”. W tym zborze byli tolerowani nikolaici i nauczyciele nauk teologii Balaama. Jak bardzo ten zbór różni się od bezkompromisowej wspólnoty w Smyrnie. To był zbór w jakieś części zeświecczony i idący na kompromis. Za zasadę swojego współistnienia z lokalną społecznością przyjął „Nie będziesz się nie zgadzał” oraz jak pisał A.W Tozer przyjął nowy zestaw błogosławieństw: „Błogosławieni ci, którzy wszystko tolerują, albowiem za nic nie będą odpowiadać.” Nikolaici deklarowali swoją wiarę w Chrystusa , ale nauczali antynomianizmu (wolności od prawa moralnego) i akceptowali rozwiązłe życie. Zwolennicy sekty nikolaitów i trzymający się nauk Balaama nauczali, że uczynki cielesne nie oddziałują na czystość duszy i w konsekwencji nie mają one wpływu na zbawienie. interpretowali pojęcie wolnej woli oraz wolności od grzechu, nauczając, że wystarczy się nawrócić, a pozostałe rzeczy jak upamiętanie, uświęcenie czy etyka chrześcijańska są nie istotne dla zbawienia człowieka.

Zapewne mówili "Bóg nie jest Bogiem racji, ale relacji". "Bogu bardziej zależy na tym byś miał z ludźmi relacje, a nie udowadniał swoje racje." „Czysta doktryna nie jest nikomu potrzebna do zbawienia.” Tymczasem James Jacob Prasch w artykule „Antychryst – spojrzenie na Biblię oraz proroctwa z hebrajskiego punktu widzenia” bardzo trafnie zauważa: „Słowo Boże mówi bowiem wyraźnie, że Pan Jezus modlił się, aby ich uświęcić w prawdzie. Twoje Słowo jest prawdą. Jeżeli cokolwiek nie zgadza się doktrynalnie z prawdą, wówczas nie pochodzi to od Boga. Nowy Testament mówi dwa razy więcej o właściwej doktrynie, niż o właściwym zachowaniu. Dwa razy więcej? Dlaczego? Jeżeli nie mamy właściwej doktryny, wówczas nie będziemy wiedzieli, jakie powinno być właściwe zachowanie. Nie będziemy po prostu mieli żadnych podstaw, aby potrafić rozróżniać słuszne od złego, dopóki nie będziemy wprowadzeni we właściwą doktrynę."

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 2:12,13

12, 13 A do anioła zboru w Pergamie napisz: To mówi Ten, który ma ostry miecz obosieczny. Wiem, gdzie mieszkasz, tam, gdzie jest tron szatana; a jednak trzymasz się mocno mego imienia i nie zaparłeś się wiary we mnie, nawet w dniach, kiedy Antypas, świadek mój wierny, został zabity u was, gdzie szatan ma swoje mieszkanie. BW

Aniołowi Kościoła w Pergamie napisz: To mówi Ten, który ma miecz obosieczny, ostry. Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś, nawet we dni Antypasa, wiernego świadka mojego, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan. BT

A do anioła zboru w Pergamie napisz: Oto, co mówi Ten, który ma ostry obosieczny miecz. Wiem, gdzie mieszkasz - tam, gdzie tron szatana - a jednak trzymasz się mego imienia i nie zaparłeś się swojej wiary we mnie, nawet w dniach, [gdy] Antypas, mój świadek, mój wierny, został zabity u was, tam, gdzie mieszka szatan. NP



Pan Jezus Chrystus nadal kontynuuje objawianie nam samego Siebie. W tym fragmencie czytamy, że z Jego ust wychodzi miecz obosieczny, ostry miecz, który jest symbolem bezstronności, surowości, ostrej konsekwencji i bezkompromisowości Bożego Słowa i Bożego sądu. To Jezus ma suwerenne prawo sądzenia i karania. To Słowo będzie osądzać postępowanie i wszelkie decyzje ludzi, złe i dobre. Miecz jest ostry. Był już ostry w Starym Testamencie. Znamy cięty, surowy i ostry język ksiąg prorockich. Izajasz mów tak sam o sobie: „Słuchajcie mnie, wyspy, i uważajcie, wy, dalekie narody! Pan powołał mnie od poczęcia, od łona matki nazwał mnie po imieniu. I uczynił moje usta ostrym mieczem, w cieniu swojej ręki mnie ukrył, uczynił mnie strzałą gładką, w swoim kołczanie mnie schował” Izaj. 49:1-2

Do zboru w Pergamie Jezus powie, „Upamiętaj się więc; a jeżeli nie, przyjdę do ciebie wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust moich.” Obj. 2:16

A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną. On sam też tłoczy kadź wina zapalczywego gniewu Boga, Wszechmogącego.” Obj. 19:15

Następnie Jezus mówi; wiem, znam dokładnie waszą sytuację. Życie chrześcijan w Pergamonie nie było komfortowe, przecież mieszkali tam gdzie był tron szatana. Jeden z kaznodziei mówił, że jego zdaniem szatan nie może przebywać w kilku miejscach na raz. Nie jest wszechobecny, i że ma jakieś upatrzone miejsce na swoją kwaterę główną, i jest to jedno konkretne miejsce. W tamtym czasie było to Pergamon. Dzisiaj, jeżeli jest takie miejsce na ziemi, to z całą pewnością jest to Phenian w Korei Północnej. Szatan raczej nie siedzi w miejscu, tylko krąży po ziemi, dogląda swojego królestwa. Jest jednak w wielu miejscach obecny poprzez działanie demonów i duchów zwodniczych, ale być może jest tutaj ważna wskazówka, że być może są miejsca na ziemi szczególnie nawiedzone przez szatana. Warto to wziąć pod uwagę.

Pergamon, (a dzisiejsza Bergama licząca 53 tyś mieszkańców) położony był około 100 km od Smyrny, był ważnym ośrodkiem naukowym, głównie medycznym. Znajdowała się tutaj jedna z najwiekszych klinik medycznych.  Na 335 metrowej górze górował Akropol, kompleks świątyń, w tym świątynia Zeusa przeniesiona dzisiaj do muzeum w Berlinie. Znajdowała się tu druga po Aleksandrii największa biblioteka z 200 tysiącami zwojów. W Pergamonie przebywało wielu lekarzy, uczonych mędrców, filozofów, kapłanów i studentów. Czczono cesarza jako boga – zbawiciela oraz Zeusa i boginię Atenę. Każdy obywatel był zobowiązany zapalić szczyptę kadzidła u stóp posagu Cezara, oddając mu w ten sposób boską cześć. Czczono też szczególnie boga urodzaju Dionizosa i Asklepiosa, boga opiekuna sztuki lekarskiej. Życie towarzyskie skupiało się wokół imprez, biesiad gdzie jedzono mięso ofiarowane bałwanom, palono kadzidło pogańskim bogom i prowadzono dość luźny, rozwiązły tryb życia. Chrześcijan uważano albo za ateistów, sekciarzy lub ograniczonych nieuków. W takim środowisku funkcjonowali wierzący. Żyli w cieniu tronu szatana. Nie łatwo było być w Pergamie chrześcijaninem. Na marginesie społeczeństwa, pod presją znajomych, na językach ludzi, w izolacji, często w biedzie. Doświadczali okrutnych psychicznych i fizycznych zniewag.  Byli jednak w zborze tacy, którzy chcieli być przyjaźni dla tego otoczenia, jakoś się zmieścić, dopasować ze swoją wiarą w tych realiach, zaprzyjaźnić się z światem. Mówią o tym następne wersety.

Tymczasem Jezus chwali zbór, że trzyma się Jego ονομα (onoma) imienia i że nie ηρνησω (ērnēsō) wyparł się, nie odrzucił Jego wiary lub wiary w Niego. Wymawianie imienia Jezusa, słowa Chrystus a zwłaszcza Pan było surowo zakazane i zabronione pod karą chłosty, tortur a nawet śmierci. Można było mówić Bóg, Zbawiciel, jakieś inne ogólniki, określenia należne bogom, ale Pan było zarezerwowane dla cesarza, a imię Jezus niemile widziane.  Dzisiaj, zauważyłem, że jest też taka tendencja, aby omijać słowo Jezus i zastąpić to imię słowami o ogólnym, niezobowiązującym znaczeniu. Dzisiaj w zborach śpiewamy: W cieniu Twoich rąk; jesteś powietrzem, mów do mnie, zakwitły we mnie twe ogrody i nie wiadomo komu to śpiewamy, Jezusowi czy jakieś innej ukochanej osobie. Bywają całe pieśni tak skonstruowane, że trzeba się domyślać o Kogo w nich chodzi. Śpiewa się w kółko powtarzany refren składający się w paru słów np jesteś jak wiatr, jak deszcz - i nie wiadomo o czym się śpiewa czy o Jezusie czy o pogodzie. W podobnym tonie wygłaszane są kazania lub przemówienia chrześcijan w miejscach publicznych. Szuka się tysiąca zamienników, aby tylko ominąć imię Jezusa. Po co ? Żeby być bardziej przyjaźni i zrozumiani dla otoczenia ?


W krajach muzułmańskich nikt nie omija w ten sposób imienia Jezus, za wiarę w Isa jako Pana, za publiczne wymawianie Jego imienia, płaci się najwyższą cenę. Podobnie jest w Korei Północnej. Imię Jezus, wydźwięk tego imienia, znaczenie tego imienia ma ogromny wpływ w świecie duchowym. Szatan zrobi wszystko, aby ludzie zapierali się tego imienia, umniejszali jego znaczenie. „A jednak trzymasz się mocno mego imienia.” Droga Siostro, drogi Bracie, uchwyć się mocno imienia Jezusa.

O tym imieniu czytamy „Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem (nie cesarz, nie Zeus, nie Asklepios, ale Jezus) , ku chwale Boga Ojca.” Filip. 2:9-11 Imię w tamtych czasach to nie tylko nic nie znaczące słowo, wybrane ze spisu imion na kalendarzu. Imię to charakter, imię to przynależność do danej rodziny, imię to godność. Imię Jezusa jest ponad wszystkimi imionami. Kiedy mówimy w imieniu Jezusa robimy coś z Jego upoważnienia, w Jego autorytecie. Coś w duchowym wymiarze pęka.  Tam gdzie jest tron szatana dobrze o tym wiedzą. Mówiąc w imieniu Jezusa, powołując się z odwagą na to imię, wyznając swoją wiarę poprzez imię Jezusa wierzący w Pergamie za każdym razem gdy to robili, rzucali rękawicę Bożemu przeciwnikowi, który był tuz obok. „Imię”, to bardzo ważny temat w Księdze Objawienia, jeszcze kilka razy wrócimy to tego zagadnienia.

„I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam.” Obj. 19:11-12

„A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną. On sam też tłoczy kadź wina zapalczywego gniewu Boga, Wszechmogącego. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów.” Obj. 19:15-16

„I nie będzie już nic przeklętego. Będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy jego służyć mu będą, i oglądać będą jego oblicze, a imię jego będzie na ich czołach,” Obj. 22:3-4

„Antypas, świadek mój wierny, został zabity u was” Antypas. Jak nie wiele o nim wiemy. Wielu w ogóle nie ma pojęcia, że taki męczennik z Pergamu jest wymieniony  w Biblii. Szczepana znamy, uczymy się o tym bohaterze wiary od dziecka z historii biblijnych, ale Antypas?  Pierwszy męczennik w Azji Mniejszej. Z opisu z Biblii nie wiele się dowiadujemy na jego temat. Według tradycji został zamęczony za rządów Domicjana poprzez upieczenie w kotle z brązu. Długo myślałem na temat tego człowieka, praktycznie bezimiennego. Taki jeden drobny ślad w Księdze Objawienia. Przedstawia on według mnie wszystkich męczenników dla imienia Jezus jacy zginęli bezimiennie, bez śladu. Nie mają grobu, nikt nie zna ich historii, ale Jezus ich zna. Takich męczenników było setki milionów, nadal tysiące ginie i wielu jeszcze podobnych Antypasów odda swoje życie z powodu świadectwa o Jezusie. Śmierć Antypasa nie zachwiała wiary wierzących w Pergamie, nawet wtedy gdy zmarł Antypas nie zaparli się imienia Jezusa. Ale czy wszyscy ??

Do anioła zboru w Pergamie...

Pergam – miasto wyniosłe - tron szatana

Podróżnik Mariusz Radosz w artykule: "Widziałem siedem zborów Apokalipsy!" pisze: „Jedziemy dalej na północ, aby po przejechaniu kolejnych 100 kilometrów (od Smyrny) dotrzeć do kolejnego, a zarazem ostatniego zboru na naszej trasie - Pergamonu – dzisiejszego 50 tysięcznego Bergamu. Droga przebiega przez pagórkowatą okolicę, częściowo wzdłuż wybrzeża ciepłego morza Egejskiego. Zbliżając się do miasta, z daleka już widać samotną górę, jakby stożek wulkanu, a na niej ruiny słynnego akropolu pergamońskiego. Przejeżdżamy przez miasto i serpentynami wjeżdżamy na szczyt. Takie położenie było wymarzone na twierdzę i tak też było wykorzystywane. Z góry rozciąga się piękny widok na całą okolicę.
To od nazwy tego miasta pochodzi słowo "pergamin". Tu mieściła się, druga po Aleksandryjskiej biblioteka z 200 tysiącami dzieł. Zwiedzamy zachowane i częściowo odrestaurowane obiekty - świątynię Ateny, potężny amfiteatr, miejsce, skąd do Berlina przeniesiony został słynny Pergamoński ołtarz Zeusa i wiele innych "kamienisk", które lepiej zobaczyć niż o nich pisać. Zjeżdżamy na dół, aby obejrzeć pozostałości dolnego miasta z okręgiem Asklepiosa. Mieściło się tam swoiste sanatorium, w którym pacjentów leczono ambulatoryjnie naturalnymi metodami. Tu rozwijała się wiedza medyczna ówczesnego świata, przyniesiona przez kapłanów babilońskich - Chaldejczyków.

William Barcely w komentarzu do księgi Objawienia pisze: „Różne tłumaczenia Nowego Testamentu zawierają nieco odmienną nazwę tego miasta. Jedne mają Pergamos, inne Pergamum. Pergamos jest żeńską formą tej nazwy, a Pergamum – to rodzaj nijaki. W starożytnym świecie używano obydwu form, częściej posługiwano się Pergamum i dlatego nowsze przekłady słusznie oddają to jako Pergam.

Pergam był położony w Azji. Nie leżał on przy którejś z wielkich dróg, jak Efez czy Smyrna, lecz historycznie biorąc był największym miastem Azji Mniejszej. Strabon nazywał je sławnym (epifanes) miastem, a Pliniusz mówił o nim jako o „najsłynniejszym mieście w Azji” (onge clarissimum Asiae). Przyczyną tego było to, że w czasach Jana już od prawie czterystu lat Pergam był miastem stołecznym. W 282 roku przed Chr. Stał się on stolicą królestwa Seleucydów, jednej części imperium Aleksandra Wielkiego. I tak było aż do roku 133 przed Chr. W roku tym Attalus Trzeci przed śmiercią przekazał swoje królestwo Rzymowi. Rzym przekształcił je w prowincję Azji, a Pergam pozostał jej stolicą.

Położenie geograficzne jeszcze bardziej podnosiło rangę tego miasta. Zostało ono zbudowane na stożkowatym wzgórzu (335 m n.p.m.), wznoszącym się nad doliną rzeki Kaicus. Ze szczytu tego wzgórza można było widzieć oddalony o ponad dwadzieścia kilometrów brzeg Morza Śródziemnego. Sir William Ramsay powiada: „Podróżnik ma wrażenie, że Pergam, przewyższający swym położeniem wszystkie inne miasta Azji Mniejszej jest miastem królewskim, rozporządzającym szczególnym autorytetem. Skaliste wzgórze, na którym jest ono położone, jest tak wielkie i tak wyraźnie dominuje nad obszerną doliną rzeki Kaicus”. A więc Pergam był miastem historycznym, otoczonym szczególnym szacunkiem. Zwróćmy uwagę na niektóre jego cechy.

1. Pergam nigdy nie stał się tak wielkim ośrodkiem handlowym jak Efez czy Smyrna, lecz pod względem kulturalnym przewyższał oba te miasta. Znajdowała się tu słynna biblioteka, zawierająca nie mniej niż 200.000 pergaminowych zwojów. Pod względem wielkości była drugą po bibliotece aleksandryjskiej. Ciekawą rzeczą jest to, że słowo pergamin pochodzi od Pergamu. W starożytności pergaminem była he pergamene charta czyli pergameska karta; z nazwą tą łączy się pewna historia. Przez wiele stuleci starożytne zwoje wytwarzano z papirusu, substancji pochodzącej z sitowia rosnącego nad brzegami Nilu. Surowiec ten oczyszczono, krajano na paski, prasowano w karty i wygładzano. W ten sposób powstawał materiał wcale niepodobny do szarego papieru; powszechnie był on używany do pisania. W trzecim wieku przed Chrystusem król Pergamu, Eumenes, pragnął uczynić bibliotekę swego miasta największą w świecie. W tym celu skłonił Arystofanesa Bizantyjskiego, bibliotekarza aleksandryjskiego, do przeniesienia się z Aleksandrii do Pergamu. Ptolemeusz Egipski, rozwścieczony z powodu przekupstwa swego wybitnego naukowca, natychmiast uwięził Arystofanesa i w odwet zakazał wywozu papirusu do Pergamu. W takiej sytuacji uczeni Pergamu wynaleźli pergamin, wytwarzany z oczyszczonych i wygładzonych skór zwierzęcych. Właściwie pergamin okazał się o wiele lepszym materiałem piśmiennym i wyparł papirus.

2. Pergam był jednym z wielkich ośrodków religijnych. Znajdowały się tu dwie słynne świątynie. Zmartwychwstały Chrystus nazywa Pełgam miejscem, gdzie jest „tron szatana”. Na pewno musiało się to odnosić do czegoś, co zbór chrześcijański uważał za szczególnie niebezpieczne zło. Niektórzy wzmiankę tę odnoszą do religijnego splendoru w Pergamie. a) Pergam uważał siebie za strażnika greckiego sposobu życia i greckiej religijności. Około 240 roku przed Chr. odniósł on wielkie zwycięstwo nad dzikimi zastępami Galatów czy Gaulów. Na pamiątkę tego zwycięstwa przed świątynią Ateny, znajdującą się na samym szczycie pergamskiego wzgórza został postawiony Zeusowi wielki ołtarz. Miał on ponad piętnaście metrów wysokości, a postawiony na występie skalnym był bardzo podobny do wielkiego tronu. Całymi dniami wznosił się nad nim dym ofiar składanych Zeusowi. Powierzchnię okrągłej podstawy tego ołtarza pokrywały rzeźby, jedno z największych osiągnięć światowego rzeźbiarstwa: przedstawiały one zwycięską walkę bogów greckich z gigantami barbarzyńców. Niektórzy uważają, że właśnie ten ołtarz był „tronem szatana”. Jednak chrześcijański pisarz najprawdopodobniej nie nazwałby tego ołtarza tronem szatana, gdyż w tym czasie dawni bogowie greccy byli już anachronizmem i atakowanie ich byłoby jedynie stratą sił i czasu. b) Pergam szczególnie podtrzymywał kult Asklepiosa, którego uważano za „pergamskiego boga”. Wymieniając najpowszechniej wypowiadane przysięgi, Galen powiada, że ludzie najczęściej przysięgają na Artemidę Efeską, na Apollona Delfickiego lub Asklepiosa Pergamskiego. Asklepios był bogiem uzdrowienia i dlatego jego świątynie były swego rodzaju szpitalami starożytnego świata. Z całego świata ludzie podążali do Pergamu, by znaleźć tu uzdrowienie ze swoich chorób. R. H. Charles nazwał Pełgam „Lourdes starożytnego świata”. Uzdrowienie częściowo było sprawą kapłanów, częściowo lekarzy (Galen, druga po Hipokratesie postać w historii medycyny starożytnego świata, urodził się w Pergamie), a częściowo było to dziełem samego Asklepiosa. Czy w kulcie tego bóstwa było coś, co skłoniłoby chrześcijan do nazwania świątyni Asklepiosa tronem szatana? W tej sprawie były dwie możliwości.

Po pierwsze, najpowszechniej i najdostojniej Asklepiosa nazywano Asklepios Soter, Asklepios Zbawiciel. Możliwe więc, że chrześcijanie byli wstrząśnięci tym, że określenie Zbawiciel zostaje przydawane komuś poza Jezusem Chrystusem, Zbawicielem świata.

Po drugie, symbolem Asklepiosa był wąż. Do dzisiaj jest on symbolem służby zdrowia. Na wielu monetach w Pergamie widniała podobizna węża Asklepiosa. Możliwe, że Żydzi jak i chrześcijanie uważali religię, której emblematem był wąż, za sataniczny kult. I znowu nie jest to wyjaśnienie przekonywające. Do miejsca, do którego ludzie przychodzili po uzdrowienie i często byli uzdrawiani – chrześcijanie odnosiliby się raczej z uznaniem, a nie z oburzeniem. A więc kult Asklepiosa na pewno nie byłby podstawą do nazwania Pergamu tronem szatana. Wydaje się, że gdzie indziej musimy poszukać wyjaśnienia tego zwrotu.

3. Pergam był administracyjnym ośrodkiem Azji. Oznaczało to, że był to ośrodek kultu cesarza w tej prowincji. Mówiliśmy już na czym polegał kult cesarza i w jak trudnej sytuacji stawiał on chrześcijan. Pergam jako stolica prowincji był centrum swego rodzaju okręgu administracyjnego czyli diecezji. Tu najbardziej skupiał się i nasilał kult cesarza. I niewątpliwie dlatego Pergam był tronem szatana; tu pod groźbą śmierci domagano się, by Pan przypisywać cesarzowi, a nie Chrystusowi; dla chrześcijan nie było bardziej szatańskiej rzeczy od tej. I tu jest wyjaśnienie początku listu do zboru w Pergamu. Zmartwychwstały Chrystus nazywa się tym, który ma ostry miecz obosieczny. Zarządcy rzymscy dzielili się na dwie klasy – posiadających ius gladi, prawo miecza, i nie posiadający tego prawa. Ci, którzy posiadali prawo miecza, decydowali o życiu i śmierci, na ich słowo dokonywano natychmiastowej egzekucji. Prokonsul, posiadający swoją siedzibę w Pergamie, miał „ius gladi” , prawo miecza i w każdej chwili mógł skorzystać z niego wobec chrześcijan. W liście przypomina się chrześcijanom, że mimo wszystko ostatnie słowo należy do zmartwychwstałego Chrystusa, który posiada ostry miecz obosieczny. Rzym może rozporządzać sataniczną mocą, ale większą od niej jest moc zmartwychwstałego Pana.”


Na uwagę zasługuje jeszcze budowla w centrum Bergami. Czerwona Bazylika "Red Basilica, Red Hall’ Być może ten monstrualny zabytek był przez jakis czas tronem szatana z Księgi Objawienia. Pan Jacek Święcki w artykule „Miasto wyniosłe”  pisze: „U samego podnóża góry, niecały kilometr w dół od dolnej stacji kolejki linowej, napotykamy na ruinę wielkiej starożytnej świątyni o charakterystycznej czerwonawej barwie cegieł. Z tego właśnie powodu nazywana jest obecnie „Czerwoną Bazyliką”. Została ona zbudowana w pierwszej połowie II go wieku ne w czasach cesarza Hadriana ku czci Izydy i innych egipskich bogów, których to kult stał się podówczas bardzo modny w imperium rzymskim. Imponujących rozmiarów 110 na 60 metrów (łącznie z dwoma bocznymi rotundami), zajmowała kiedyś znacznie rozleglejszy temenos (święty obszar) przecięty rzeczką Selinos i otoczony kilkunastometrowym murem. Ciek wodny przepływał na ukos poprzez teren świątyni ukryty pod szerokim, niemal 200-metrowym kamiennym mostem, który zachował się w dobrym stanie aż do naszych czasów. Dostarczał on wody do świątynnych basenów używanych do celów rytualnych; być może trzymano w nich także zwierzęta, którym Egipcjanie zwykli oddawać kult. Po wymiarach nisz w centrum bazyliki można domyślać się, że główny posąg Izydy mógł dochodzić aż do dziesięciu metrów i zbliżać się tym samym do wymiarów słynnego posągu Zeusa z Olimpii.

W Czerwonej Bazylice zatrzymujemy się przede wszystkim w celu uczczenia pamięci biskupa Antypasa, o którym Jezus w liście do pergamońskiej gminy mówi: wierny świadek mój, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan (Ap 2,13b). I choć z zachowanej chrześcijańskiej tradycji niewiele o nim wiemy, Kościoły Wschodu czczą go do dziś jako wielkiego świętego i przedstawiają na licznych ikonach. Pierwsza pozabiblijna wzmianka o męczeństwie Antypasa z Pergamonu pochodzi od Tertuliana (z początku III go wieku). Potem znajdujemy skrótowe relacje o nim w różnych bizantyjskich kompilacjach począwszy od X go wieku (np. w Historii Zebranej kronikarza Kedrinosa). Wynika z nich, że należał on do grona pierwszych uczniów Jezusa i że sam św. Jan ustanowił go biskupem Pergamonu. Data męczeńskiej śmierci jest różnie podawana, niemniej najbardziej prawdopodobny jest rok 92 ne. Wydarzenie to miało być spowodowane snami wielu pogańskich kapłanów, w których ich bóstwa żaliły się, że będą zmuszone opuścić miasto z powodu obecności w nim Antypasa. Wtedy kapłani podburzyli tłumy czcicieli zagrożonych bóstw, porwały go i postawiły przed swoim trybunałem. Antypas odrzekł im: „Czyż fakt, że tak zwani bogowie i panowie tego świata tak bardzo obawiają się mnie, śmiertelnego człowieka, tak że muszą aż czmychać z miasta, nie powinien pouczyć was, że ufność, jaką w nich pokładacie jest próżna?”. I na tej podstawie przekonywał ich o mocy i wielkości Chrystusa. Oni jednak wpadli w szał, zaciągnęli go przed świątynię Artemidy i rzucili do wnętrza spiżowego pomnika w kształcie byka, który następnie rozpalili do czerwoności. Dla Greków było to najokrutniejszy sposób uśmiercania, wymyślony na Sycylii na zamówienie tamtejszych tyranów, aby karać w ten sposób największych zbrodniarzy i zdrajców. A działo się to wszystko, według dobrze utrwalonej chrześcijańskiej tradycji, w miejscu gdzie obecnie stoi Czerwona Bazylika. Dlatego też w V tym wieku ne, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową, przekształcono wielką świątynię w kościół – ku wspólnej czci św. Antypasa i św. Jana – i czczono tam hipotetyczny grób męczennika. Budowlę zniszczyły jednak arabskie inwazje z połowy VIII go wieku, tak że już nigdy potem bazylika nie powróciła więcej do dawnej świetności.

Przy końcu I go wieku ne ogromna świątyni Izydy jeszcze wprawdzie nie powstała, ale – jak wydają się to sugerować cząstkowe relacje o śmierci św. Antypasa – nie jest wykluczone, że stała w tym miejscu jakaś niewielka świątynia Artemidy. Bogini mogła tam być przedstawiana jako siedząca na tronie, co jak najbardziej zgadzało się z konwencją epoki. Dla chrześcijan wspominających traumatycznie tamte wydarzenia określenie „tron Szatana” (złego ducha i oskarżyciela) doskonale oddawało istotę rzeczy. Wiedzieli oni bowiem, że

"choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie – jest zresztą mnóstwo takich bogów i panów – dla nas istnieje tylko jeden Bóg, Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy (1Kor 8,5-6).

Oraz to, że z powodu świadectwa odnośnie tej właśnie prawdy ich biskup został w tak okrutny sposób pozbawiony życia.