W naszym rozważaniu biblijnej doktryny o rzeczach ostatnich, a szczególnie doktryny o drugim przyjściu naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa przechodzimy obecnie do ogólnych rozważań nad przesłaniem i nauczaniem Księgi Objawienia, lub, jak wolicie, Apokalipsy. Już rozważyliśmy niektóre fragmenty Pisma, które w bezpośredni sposób kształtują doktrynę o czasie powtórnego przyjścia, a teraz przechodzimy do tej wielkiej księgi, która przede wszystkim tym się zajmuje. Żadne studium tej doktryny nie jest kompletne bez uwzględnienia tej księgi i bez poznania, w jakiejś mierze, jej nauczania.
Niemniej Księga Objawienia stanowi dla mnie wielki problem; w gruncie rzeczy, jest problemem dla wszystkich chrześcijan. Z drugiej strony nie ma nic bardziej tragicznego niż praktyka niektórych chrześcijan, którzy ze względu na trudności i różnice, po prostu odpuszczają sobie jej studium w ogóle. To zresztą prawda odnośnie w ogóle studium owych prorockich zagadnień, ale szczególnie w odniesieniu do Księgi Objawienia. Zbyt wielu nigdy jej nie przeczytało, argumentując, że nie mogą sobie zaprzątać nią głowy - mamy tyle różnych poglądów, w tym pewnych wyjaśnień, które brzmią zupełnie fantastycznie. Niestety, wydaje mi się, że wszyscy musimy w mniejszym lub większym stopniu przyznać się do winy omijania tej księgi. Zbyt często zawartość tej księgi, która jest częścią kanonu w nie mniejszym stopniu niż inne księgi Biblii, jest przedmiotem drwin - ludzie żartują sobie z różnych bestii, fałszywych proroków i tym podobnych. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, iż owi przyjaciele, którzy tak postępują, nie tyle śmieją się z samej księgi, co z fantastycznych jej wyjaśnień i przede wszystkim ze zbytniego zainteresowania nimi. I w ten sposób, widzicie, pewni dobrzy chrześcijanie całkiem nieświadomie i bez takiego zamiaru wystawiają Pismo na pośmiewisko i ironię przez brak równowagi w swoim podejściu do biblijnych prawd.
Dlatego, powtarzam, musimy się naprawdę szczerze upewnić, że podchodzimy do tej Księgi z właściwym nastawieniem. Nie podchodzimy jako dyskutanci. Nie podchodzimy tylko po to, by dowieść własnej słuszności. Nie podchodzimy, żeby po prostu udowodnić, że zawsze mamy rację, a reszta się myli. Nie; ufam, podchodzimy po to, abyśmy mogli wspólnie rozważać prawdę, z otwartymi na zmianę umysłami i duszą, i sercem, aby przyjąć przesianie, jakie Bóg ma dla nas. Wiele znanych autorytetów podchodziło do tej księgi w sposób budzący smutek. Wiem, co mówię. Wszyscy pamiętamy wielkiego Marcina Lutra mówiącego głupio i bezużytecznie, gdy opisywał ją jako bezużyteczną. Najwyraźniej jej nie rozumiał i obawiam się, że na jego opinię miały wpływ pewne dziwne wydarzenia z jego czasów. Jeśli więc ludzie tacy jak Marcin Luter popełnili tutaj błąd, jakże my musimy uważać! A więc przechodzimy do studium tej księgi w taki sam sposób jak patrzyliśmy na inne księgi zajmujące się tym wielkim tematem powrotu naszego Pana.
Ponieważ zajmujemy się biblijnymi doktrynami, nie proponuję tutaj szczegółowego studium Księgi Objawienia. Niemniej, zobowiązuje nas owo studium do posiadania pewnego ogólnego spojrzenia na jej nauczanie i przesłanie. Wydaje mi się, że najlepsze, co mogę zrobić, to przedstawić wam trzy główne sposoby interpretacji tej księgi. Następnie spróbuję je ocenić i poddać krytyce (w dobrym tego słowa znaczeniu, czyli sprawdzić). Ostatecznie spróbuję przedstawić wam nauczanie, które według mnie przedstawia ta księga. Uważam, że bardzo ważne jest przyglądać się całości tej Księgi, zamiast zaczynać nagle w rozdziale 13 tematem różnych bestii i innych takich. Nie; musimy rozpocząć od spojrzenia na całość księgi zanim przejdziemy do szczegółów.
Te trzy główne szkoły, to po pierwsze, preterystyczny pogląd czy też interpretacja Księgi Objawienia. To nauczanie, które twierdzi, iż wszystko, o czym księga ta mówi już się stało, że w zasadzie, wszystko wypełniło się przed końcem czwartego wieku. Zgodnie z tym poglądem księga ta to proroctwo o tym, co Kościół miał wycierpieć najpierw ze strony Żydów, a następnie od pogańskiego Cesarstwa Rzymskiego; ona opisuje wszystko, co działo się z Kościołem do czasów Konstantyna, czyli cesarza, który przeszedł na chrześcijaństwo i za którego stało się ono oficjalną religią w Imperium Rzymskim. Dlatego, w pewnym sensie, nie ma dla nas w tej księdze żadnego teraźniejszego czy przyszłego przesłania. Ona nas po prostu zachęca przez relację o tym, co kiedyś się działo i jak to doprowadziło do wspaniałego okresu, gdy Imperium Rzymskie stało się chrześcijańskie.
Pogląd preterystyczny został przedstawiony około 1614 roku przez jezuitę o nazwisku Alcazar. Jest to wyjątkowo ciekawy szczegół, ponieważ w tym momencie nie potrzeba zbyt wiele trudu, by zrozumieć do czego mu ta teoria służyła. Pamiętacie z wcześniejszych wykładów, że wszyscy ojcowie protestantyzmu, bez wyjątku, nauczali, iż papiestwo bez wątpienia jest antychrystem oraz drugim zwierzęciem opisanym w Objawieniu 13 i małym rogiem z Daniela 7. Otóż była to właśnie próba Rzymu odwrócenia uwagi od krytycyzmu i od wszystkiego, co tak kłuło w oczy. Było to bardzo roztropne rozwiązanie powiedzenie, że cała ta księga nie ma nic wspólnego z papiestwem, ani z Kościołem rzymskokatolickim, ani żadnym innym odstępczym kościołem, bo dotyczy tylko i wyłącznie pierwszych trzech wieków naszej ery.
Drugi pogląd nazywany jest poglądem futurystycznym. To dokładne przeciwieństwo nauczania preterystów, które wskazywało na przeszłość. Tutaj znów warto zauważyć, że nauczanie to zapoczątkował inny jezuita, zakonnik nazwiskiem Ribera, który przedstawił je około roku 1603. Znów, bez zbytniego wysiłku odkryjemy, co pchnęło Riberę do przedstawienia tej teorii - to również odwraca ostrze Księgi od papiestwa i Kościoła rzymskiego i kieruje go, jak to jeszcze pokażę, w przyszłość. Zgodnie z tym poglądem wydarzenia opisane tutaj będą miały miejsce po tym. jak Kościół zostanie wzięty z ziemi i z tego powodu oczywiście. Objawienie nie ma nic wspólnego z papiestwem.
Widzimy wiec, że jezuici, którzy byli najważniejszymi wykonawcami kontrreformacji, uważali to za swój cel, by usunąć jakąkolwiek sugestię, że Księga Objawienia jest proroctwem dotyczącym Kościoła rzymskokatolickiego i papiestwa. Jeden pogląd umieszcza wydarzenia zupełnie w przeszłości, a drugi całkowicie w przyszłości. Ale, ktoś powie, „nie do końca jesteś uczciwy, bo przecież z pewnością byli chrześcijanie w pierwszych wiekach którzy również wyznawali pogląd futurystyczny, prawda? Tak zwani ojcowie poapostolscy również byli futurystami.
Ścisła odpowiedź na to pytanie brzmi, że owi wcześni ojcowie Kościoła nie byli futurystami w sensie, w jakim używamy tego terminu dzisiaj. Niektórzy z nich z pewnością wierzyli, że proroctwo Księgi Objawienia wskazuje na przyszłość, ale żaden nie wyobrażał sobie, że minie 2000 lat zanim owe wydarzenia nastąpią. Przeciwnie, wszyscy owi wcześni Ojcowie nauczali, że część z tych wydarzeń już nastąpiła i choć inne wciąż należały do przyszłości, to owa przyszłość była bardzo bliska, a koniec miał nadejść bardzo szybko. Z pewnością więc nie mieli idei, aby przenieść tę księgę do (odległej) przyszłości.
Musimy także wspomnieć, że choć Ribera przedstawił swoje koncepcje w 1603 r., w zasadzie w ogóle nie słyszano o nich aż do czasu, kiedy zostały odgrzebane na owych słynnych konferencjach prorockich, o których tak często wspominałem. Jeśli zapoznacie się z poglądami prorockimi Purytan w siedemnastym wieku, lub ewangelikalnych przywódców z siedemnastego wieku, lub przywódców ewangelikalnych z wieku osiemnastego - czy to Whitefielda, czy Wesleya, czy kogokolwiek innego - odkryjecie, że żaden z nich nie był futurystą. Wydaje się, że nie mieli pojęcia o istnieniu takiego poglądu. Nie; pogląd futurystyczny nie został podjęty przed 1830 r., kiedy zaczął być głoszony przez pewnych członków konferencji prorockich, przede wszystkim J.N. Darbyego. Tak samo jak inne poglądy, które już rozważaliśmy, został spopularyzowany za pośrednictwem owych konferencji i jeszcze mocniej poprzez przypisy w Biblii Scofielda.
Objawienie - Apokalipsa MP3
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Różne interpretacje Księgi Objawienia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Różne interpretacje Księgi Objawienia. Pokaż wszystkie posty
środa, 22 października 2014
środa, 1 stycznia 2014
Różne interpretacje Księgi Objawienia
Egzegeci (specjaliści od wyjaśniania) Pisma Świętego wypracowali pięć stanowisk odnośnie
interpretacji księgi Apokalipsy: preteryzm (preterist view), historycyzm
(historicist), futuryzm (futurist) i stanowisko idealistyczne (idealist) i
metoda eklektyczna.
Preteryści uważają, że wizje Apokalipsy opowiadają o czasach współczesnych autorowi i wypełniły
się w I wieku n.e.: Ta interpretacja powstała w XVI wieku. Futuryści uważają,
że Objawienie spisane przez Jana, zawiera przepowiednie przyszłych wydarzeń,
które mają zajść dopiero przy końcu świata ( interpretacja eschatologiczna). Z
kolei zwolennicy metody historycznej, twierdzą, że
Apokalipsa opisuje całą historię Kościoła. W tej metodzie interpretacji
za Nierządnicę uważano szereg państw, organizacji i kościołów, a za Antychrysta
– niezliczoną liczbę osób. Interpretacja ta była popularna w średniowieczu.
Historię Kościoła dzielono zwykle na siedem okresów, przy czym ostatni z nich
miał zapoczątkować tysiącletnie panowanie Chrystusa, po którym miał nastąpić
sąd ostateczny.
Interpretacja idealistyczna lub uniwersalna odrzuca
wykładnię literalną i zakłada, że Apokalipsa jest tylko metaforą walki dobra i
zła. Mówi o ostatecznym zwycięstwie Boga nad szatanem. Interpretacja ta
wychodzi z założenia, że Księga jest adresowana do chrześcijan wszystkich epok
– i dla każdego z nich w równym stopniu aktualna i ważna. Zwolennicy tej
interpretacji zarzucają trzem pierwszym
zawężanie jej przekazu i uważają je za nieprawidłowe metodologicznie
(tzn. niespójne z całością biblijnego przekazu). Piąte współczesne bardziej
naukowe stanowisko opiera się na zastosowaniu
metody eklektycznej, (nie mylić z elektryczną). Metoda ta łączy najlepsze elementy, najbardziej trafne argumenty poprzednich interpretacji. Wykorzystuje ona elementy
interpretacji preterystycznej, futurystycznej i uniwersalnej, unikając
proponowanych przez inne stanowiska jednostronnych rozwiązań. Na ogół odrzuca
się metodę historyczną. Jednak niektórzy egzegeci skłonni są przyznać nieco
racji historycyzmowi, gdy odnosi Apokalipsę do konkretnej sytuacji
historycznej. Jest to jednak metoda dalece spekulatywna.
Hmm. Zastanawiam się do której szuflady mam włożyć moje
zrozumienie księgi Objawienia. Na pewno księga ta była zrozumiana i odegrała ważną rolę w czasach
wczesnego Kościoła, i w czasach średniowiecza, a potem Reformacji. Poprzednie
pokolenie też miało swoje zrozumienie i wiele czerpało z tej księgi. Jest 'Coś' wspólnego dla każdej
epoki. 'Coś', co każdego wierzącego, niezależnie od daty narodzin miało utrzymać w
gotowości, atmosferze zwycięstwa i życiu moralnym na wysokim standardzie. Każda
epoka miała swoje siedem zborów, swoją małą Apokalipsę, swój mały Armagedon,
swoją małą Bestię i swoją liczbę 666. W każdym pokoleniu, od dnia Pięćdziesiątnicy
do dzisiaj, księga ta zwracała uwagę na zagrożenie sekularyzmem, osłabnięciem i odstępstwem.
Pod tym względem jestem zwolennikiem interpretacji idealistycznej. Odrzucam
interpretację Preterystów z prostej przyczyny, że w takim przypadku umieszczenie
Objawienia w kanonie Nowego Testamentu mijałoby się z celem. Była by to tylko
księga martwa, w żaden sposób nie przydatna dla kościoła.
Jednak zdecydowanie jestem zwolennikiem interpretacji
futurystycznej. Uważam, że rozdziały 4 do 22 dotyczą przyszłości i końca czasów,
ostatnich dni czasów ostatecznych. Choć tak jak już napisałem, każda epoka miała
swój mały udział w tych wydarzeniach, miała swoje małe Armagedony i małe Apokalipsy.
Jednak księga Objawienia Jezusa Chrystusa zdąża w kierunku ostatecznego globalnego
konfliktu, wylania Gniewu Bożego, zdąża do Wielkiej Apokalipsy i do Wielkiego Armagedonu. A potem sama
radość w nowym Niebie i na nowej Ziemi, Wesele Baranka, przygotowana, zwycięska Oblubienica i lśniące
złotem Nowe Jeruzalem. I płaczu więcej nie będzie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)