Objawienie - Apokalipsa MP3

środa, 22 stycznia 2014

Do anioła zboru w Smyrnie...

Smyrna, dzisiaj Izmir  to trzecia największa miejscowość w Turcji ze znaczącym portem morskim i lotniczym. Miasto ma bardzo bogatą i burzliwą przeszłość, a jego początki sięgają czasów antycznych, kiedy nosiło nazwę Smyrna. Wcześniej istniała tu osada, której dogodne położenie w zatoce było powodem wielu walk. Miasto Smyrna założył Aleksander Wielki, który zlecił wybudowanie fortecy na górze Pagos. Od kiedy pojawili się tutaj Rzymianie Smyrna rozbudowywała się, o czym świadczą ślady po okazałych budowlach z tego okresu. Konkurencją w rozwoju miasta był pobliski Efez, którego port został zamulony i po odcięciu go od morza Smyrna stała się głównym portem regionu. Miejscowość stała się jednym z siedmiu kościołów Apokalipsy św. Jana – został tu spalony biskup Polikarp, który nie chciał się zrzec chrześcijaństwa. Dobry czasy skończyły się po najeździe Arabów, którzy splądrowali miasto i wielu atakach Turków i Mongołów. Za panowania greckiego, w 1922 r. w Smyrnie wybuchł wielki pożar, podczas którego zginęły tysiące ludzi, głównie chrześciajn i zostało zniszczone wiele budowli. Po tym wydarzeniu Grecy zostali przepędzeni, a ze zgliszczy powstał Izmir. Główne zabytki to górująca nad miastem forteca Kadifekale, której okolice stały się ulubionym miejscem  spacerowiczów. Miasto i jego okolice można podziwiać wspinając się po schodach wiodących od głównej bramy, a przy dobrej widoczności łatwo dostrzec Manisę, góry na północnym wschodzie, czy leżącą po drugiej stronie zatoki miejscowość Karsiyaka. Niesamowite wrażenie robi tez stara Agora, do której wiodą wąskie uliczki oraz zakryty bazar Cirsi, który jest jednym z największych na wybrzeżu.

Pan Jacek Święcki w relacji z podróży śladami zborów z Apokalipsy w rozdziale „W ogniu utrapienia” pisze: „Dziś owa wielka starożytna metropolia spoczywa pod fundamentami współczesnego centrum Izmiru i wszystko na to wskazuje, że nigdy nie będzie w pełni odsłonięta. A jednak archeologom udało się odnaleźć i wykopać agorę (to znaczy rynek), w której ongiś skupiało się życie miasta. I to tylko dlatego, że na wierzchu znajdował się stary cmentarz, który to władze nowoutworzonej Republiki Tureckiej na początku lat 30tych XXgo wieku postanowiły złożyć na ołtarzu nauki i kultury. Pozostało po nim jedynie kilkadziesiąt marmurowych tureckich nagrobków o misternych motywach dekoracyjnych, które można dostrzec na uboczu, gdy tylko wchodzi się na agorę.

Na powierzchni zachowało się jedynie kilkadziesiąt ładnych kolumn z kapitelami w stylu korynckim (o motywie liści akantu). Zwraca także uwagę resztka łuku bramy w niewielkim popiersiem Faustyny, żony cesarza-filozofa Marka Aureliusza. Umieszczona obok tablica z greckim napisem informuje, że to ona właśnie przyczyniła się do odbudowy miasta po strasznym trzęsieniu ziemi z 178 roku ne. Najciekawsze są jednak podziemia, w których znajdowały się cysterny i magazyny wszelkiego rodzaju. Dawne źródło zaopatrujące Smyrnę w wodę bije do tej pory i można też przyjrzeć się wspaniale zaprojektowanej kanalizacji. Sklepienia są na ogół półokrągłe, aczkolwiek zdarzają się także konstrukcje żebrowe osadzone na krótkich, choć masywnych, kolumnach przypominających do złudzenia styl gotycki. Innowacja ta miała ochronić budynki miasta przed kolejnymi wstrząsami tektonicznymi. Całość sprawia imponujące wrażenie szczególnie ze względu na niezwykle harmonijne linie poszczególnych sklepień. Jest to z pewnością najlepiej zachowana tego typu konstrukcja we wschodnim basenie morza Śródziemnego.

Smyrna to miejsce, gdzie rozegrało się wiele ludzkich tragedii i gdzie za wierność sumieniu i zasadom płaciło się najwyższą cenę. Apokaliptyczny list do gminy smyrneńskiej nieprzypadkowo wspomina o obelgach, prześladowaniach, więzieniu, a nawet męczeńskiej śmierci. Gdy czytamy okólny list o chwalebnym świadectwie biskupa Polikarpa, rozumiemy aż nadto dobrze ten kontekst. Szczególnie ostry ton Jezusa w stosunku do miejscowej gminy żydowskiej – nazywa ją wszak „synagogą Szatana (tj. oskarżyciela)” – też nie powinien nas dziwić. Żydzi bowiem mieli potem odegrać szczególną rolę przy aresztowaniu i egzekucji św. Polikarpa: sami przynieśli drewno na jego stos i potem najgłośniej domagali się od prokonsula spalenia martwego ciała męczennika. Tymczasem tamtejsi chrześcijanie przejęli ogromnie wiele z żydowskich obyczajów – nie na darmo w liście zaznacza się, że śmierć Polikarpa nastąpiła w Wielki Szabat. Otóż w ten sposób do dziś w Etiopii określa się niedzielę, zaś sobotę, którą tamtejszy Kościół też obchodzi, nazywa się Małym Szabatem. Jezus widzi zatem autentycznych Żydów jedynie w smyrneńskich chrześcijanach, a nie w tych, którzy aktywnie współpracują z poganami, aby wymazać Jego Imię z serc i z pamięci. Tak jakby raz jeszcze chciał podkreślić, że same tylko więzy pokrewieństwa nic dla Niego nie znaczą, jeśli nie są dopełnione posłuszeństwem wobec Słowa Bożego (por. Łuk. 8,21). źródło: www.mateusz.pl/mt/js

William Barclay w swoim komentarzu do Księgi Objawienia podaje bardzo cenne informacje na temat Smyrny:

„Umieszczenie Efezu na pierwszym miejscu listy siedmiu zborów było rzeczą konieczną, zaś na drugim miejscu musiała być umieszczona Smyrna. Ze wszystkich miast Azji Smyrna była miastem najpiękniejszym. Nazywano ją ozdobą Azji, koroną Azji i kwiatem Azji. Lucjusz powiedział, że jest to „najpiękniejsze miasto Jonii”. Arystyd, który śpiewał pieśni na cześć Smyrny mówił o „dostojeństwie widocznym w każdej części tego miasta, jasności przenikającej wszystkie jego zakątki i sięgającej aż do niebios jak błysk spiżowej zbroi u Homera”. Uroku Smyrnie dodawał zachodni wiatr, łagodny zefir stale wiejący jej ulicami. „Wiatr ten – powiada Arystyd – wieje przez wszystkie części miasta i stąd powietrze jest tam tak świeże jak w alei zasadzonej drzewami”. Stale wiejący z zachodu wiatr wywoływał tylko jeden niekorzystny skutek. Ścieki miejskie spływały do zatoki, nad którą stało miasto, a zachodni wiatr nie pozwalał im oddalać się w głąb morza, lecz zatrzymywał je przy brzegu.

Smyrna miała wspaniałe położenie. Znajdowała się ona przy końcu drogi prowadzącej przez Lidię i Frygię i dalej na Daleki Wschód, miasto to sprawowało kontrolę nad handlem bogatej doliny Hermus. Smyrna była wielkim handlowym miastem, położonym na samym końcu długiej zatoki morskiej i stąd w centrum miasta znajdowała się bezpieczna przystań; jej dodatkową zaletą było to, że w czasie wojny wąska zatoka z łatwością mogła być przegrodzona łańcuchem. Nic więc dziwnego, że na bitych tu monetach widnieje obraz statku handlowego wypływającego w morze. Otoczenie miasta też było wyjątkowo piękne. Od portu wąskimi serpentynami szło się na podgórze, za miastem znajdowało się Pagos, wzgórze pokryte świątyniami i wspaniałymi budynkami, o których mówiło się jako o „koronie Smyrny”. Współczesny podróżnik nazywa je „królewskim miastem, ukoronowanym wieloma wieżami”. Arystydes porównywał Smyrnę z wielkim posągiem, którego nogi znajdowały się w wodzie, tułów na równinie i zboczach górskich, zaś głowa – ukoronowana wielkimi budynkami – na Pagos. Nazywał ją „kwiatem piękności, jakiej ziemia i słońce nigdy dotąd nie dały ludzkości”.

Smyrna była jednym z nielicznych miast w świecie, których powstanie i budowa zostały z góry zaplanowane. Zostało ono założone jako kolonia grecka ok. 1000 roku przed Chr. Około roku 600 przed Chr. miasto to przeżyło klęskę, gdyż od wschodniej strony wdarli się do niego Licyjczycy i zburzyli je. Przez czterysta lat Smyrna nie była miastem, a jedynie zbiorowiskiem małych wiosek; następnie Lizymachus odbudował ją według wcześniej ustalonych planów. Teraz Smyrna posiadała wielkie, proste i szerokie ulice. Strabon mówi o pięknych ulicach, wspaniałych chodnikach i prostokątnych budynkach tego miasta. Najsłynniejszą ze wszystkich ulic była Ulica Złota, prowadząca od świątyni Zeusa do świątyni Kybele. Przebiegała ona przez całe podnóże wzgórza Pagos; o ile budynki na tym wzgórzu stanowiły koronę Smyrny, Ulica Złota była jej wspaniałym naszyjnikiem.

Zwróćmy przy tym uwagę na jedną ciekawą rzecz, która mówi o tym, z jaką troską i znajomością sprawy Jan przekazuje listy od zmartwychwstałego Chrystusa. Zmartwychwstały Chrystus został tu nazwany tym, „który był umarły, a ożył”. Jest to echo doświadczeń historycznych samego miasta Smyrny. Smyrna miała też inne powody do wielkości. Było to miasto wolne, które wiedziało czym jest zależność. Zanim Rzym zapanował nad światem, Smyrna połączyła z nim swój los i nigdy nie wahała się w swojej wierności. Cyceron nazywał Smyrnę „jednym z naszych najwierniejszych i najdawniejszych przyjaciół”. W wojnie przeciwko Mitrydadesowi na Dalekim Wschodzie Rzym spotkało niepowodzenie. Gdy żołnierze rzymscy cierpieli z głodu i zimna, mieszkańcy Smyrny zdjęli z siebie swoje szaty i wysłali je wojsku. Szacunek Smyrny dla Rzymu był tak wielki, że już w 195 roku przed Chr. było to pierwsze miasto w świecie, które wzniosło świątynię bogini Romy, a gdy w 26 roku po Chr. miasta Azji Mniejszej rywalizowały ze sobą o przywilej zbudowania świątyni boskiemu Tyberiuszowi, Smyrna zwyciężyła nawet Efez i zdobyła ten zaszczyt.

Smyrna nie tylko wyróżniała się handlem, pięknością, wyjątkową postawą polityczną i religijną, było to również miasto o bogatej kulturze. Apolloniusz z Tyany na przykładzie Smyrny dowodził, że tylko ludzie mogą uczynić miasto wielkim. Powiedział on: „Choć Smyrna jest najpiękniejszym ze wszystkich miast pod słońcem, opanowała morze i zawładnęła źródłami zefiru, to jednak większym urokiem jest noszenie na sobie korony ludzkiej niż korony z portyków, obrazów i złota przewyższającej kryterium ludzkie: gdyż budynki można podziwiać na miejscu, gdzie zostały wybudowane, zaś ludzi można widzieć wszędzie i wszędzie mogą oni opowiadać o swoim mieście, tak wielkim jak kraje, które odwiedzają”. W Smyrnie znajdował się stadion, na którym co roku odbywały się słynne igrzyska; była tutaj też wspaniała biblioteka, wielki Odeon zwany domem muzyki, i teatr – największy teatr w Azji Mniejszej. Smyrna była jednym z miast, które uważały się za rodzinne miasto Homera, tu została wzniesiona muzealna budowla zwana Homereion, a podobizna głowy Homera widniała na tutejszych monetach.

W takim mieście można byłoby spodziewać się wspaniałych okazów architektury i rzeczywiście w Smyrnie było wiele świątyń, poświęconych Kybele, Zeusowi, Apollionowi, Nemezis, Afrodycie i Asklepiosowi. Smyrna wyróżniała się spośród wszystkich miast greckich. Mommsen powiedział, że Azja Mniejsza była „rajem miejskiej próżności”, a Smyrna spośród wszystkich miast tego regionu wyróżniała się „rywalizacją z innymi miastami i własną dumą”. Każdy starał się wywyższyć Smyrnę, a sam usiłował wspiąć się na wierzchołek drzewa miejskiej administracji. Nie bez znaczenia więc w swoim liście zmartwychwstały Chrystus nazywa siebie „pierwszym i ostatnim”. W porównaniu z Jego chwałą wszystkie osiągnięcia ludzkie nie mają żadnego znaczenia. Smyrna wyróżniała się jeszcze jedną cechą, którą zauważamy w naszym tekście i która miała poważne konsekwencje dla mieszkających tam chrześcijan. Było tam wielu wpływowych Żydów (w. 9). I tak na przykład zaofiarowali oni 10.000 denarów na upiększenie miasta. W Smyrnie byli oni szczególnie wrogo usposobieni do chrześcijańskiego zboru, gdyż to spośród nich i ludzi zainteresowanych judaizmem chrześcijanie werbowali swoich wyznawców. I dlatego opis dziejów Smyrny możemy zakończyć przedstawieniem męczeńskiej śmierci Polikarpa na tle powszechnie znanego faktu prześladowań chrześcijan w tym mieście.

Polikarp, biskup Smyrny, zginął śmiercią męczeńską w sobotę 23 lutego 155 roku. Było to w czasie igrzysk, miasto wypełniały podniecone tłumy. Nagle usłyszano okrzyki: „Precz z ateistami, szukajmy Polikarpa!” Bez wątpienia Polikarp mógłby się ukryć, ale miał widzenie senne, w którym leżał na palącej się poduszce: po przebudzeniu się powiedział swoim uczniom: Na pewno będę spalony żywcem. Miejsce jego przebywania zostało zdradzone przez niewolnika, który załamał się w czasie tortur. Gdy strażnicy przyszli po Polikarpa, kazał poczęstować ich posiłkiem i obdarzyć wszystkim, czego sobie życzyli, a dla siebie prosił o przywilej jednej godziny na modlitwę. Nawet przełożony strażników nie życzył Polikarpowi śmierci. W drodze do miasta błagał starego biskupa: „Komu to zaszkodzi powiedzenie: Cesarz jest Panem, i złożenie ofiary, aby w ten sposób ocalić swoje życie?” Jednak Polikarp twierdził nieugięcie, że dla niego jedynie Jezus Chrystus jest Panem. Gdy wstąpił na arenę, usłyszał głos z nieba, mówiący: „Bądź odważny, Polikarpie, zachowaj się po męsku”. Prokonsul postawił go przed wyborem: wypowiedzenie przekleństwa na Chrystusa i złożenie ofiary cesarzowi lub śmierć. „Osiemdziesiąt sześć lat służę Mu – powiedział Polikarp – i przez ten czas nie uczynił mi nic złego. Jakże mogę bluźnić przeciwko mojemu Królowi, który mnie zbawił?” Gdy prokonsul zagroził mu stosem, Polikarp odpowiedział: „Grozisz mi ogniem, który płonie krótko, ponieważ nie znasz ognia oczekującego przewrotnych w czasie nadchodzącego sądu i wiecznego potępienia. Na co czekasz? Podejdź i uczyń to co zamierzasz”

Tłum z pochodniami zbiegł się z warsztatów i łaźni miejskich, a nawet Żydzi, którzy pierwsi znosili drewno na ogień, choć przez to łamali swoje prawo zakazujące noszenia takich ciężarów w dniu sabatu. Inni zabierali się do przywiązywania go do słupa. „Pozostawcie mnie bez przywiązywania – powiedział – gdyż Ten, który daje mi moc do wytrwania w ogniu, dopomoże nie ruszać się w płomieniach bez waszego zabezpieczenia”.”

Jeszcze jedna krótka  relacja, pana Mariusza Radosza. "Ruszamy na północ, rozpoczynając drogę powrotną w kierunku Stambułu. Do tej pory przejechaliśmy 1160 km. Po kolejnych 80km dojeżdżamy do kolejnego zboru - Smyrny, obecnego Izmiru.

Smyrna to "przyjemny zapach". Ale wiadomo, że przyjemny zapach zioła wydają dopiero wtedy, kiedy są palone, ściskane czy pocierane. To nawiązuje do cierpień, których zaznał zbór Smyrny. Ale z tych doświadczeń zbór wyszedł zwycięsko! Jako jedno z niewielu miast zachowało do dzisiaj swoją starożytną nazwę. Do I wojny światowej, chrześcijanie greccy byli tam w większości i było to jedyne, o takim chrześcijańskim charakterze miasto w Turcji. Nie ma tu zbyt wielu pozostałości starożytności, zatem trzeba ich uważnie szukać wśród nowoczesnych budynków miasta. Jest to największe miasto na naszej trasie, nowoczesny port, drugi po Stambule w Turcji. Ważny ośrodek przemysłowy, handlowy i naukowy. Jeszcze niedawno - w roku 1960 miasto miało 400 tys. mieszkańców, dzisiaj ma ich 2,5 mln! Nie przepadamy za dużymi miastami, zmęczeni już oglądaniem ruin i ciągle pod wrażeniem Efezu, przejeżdżamy je zatrzymując się tylko na kilkanaście minut."


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz